- To duże szczęście, że nikogo nie było w pobliżu, bo doszłoby do tragedii - mówili we wtorek, zaraz po zawaleniu się budynku, strażacy, którzy przyjechali na miejsce, by przeszukiwać gruzowisko. W dzień na podwórku przy ulicy Bolesława Chrobrego, przy którym kamienica stała, bawią się bowiem dzieci i chodzą lokatorzy sąsiednich budynków.
- Kamienica była przeznaczona do rozbiórki, a o zagrożeniu informowały tabliczki - mówi Stefan Augustyn, rzecznik prasowy świdnickiego magistratu. - Miejski Zarząd Nieruchomości w dniach bezpośrednio poprzedzających zawalenie się budynku rozpoczął rozmowy z wykonawcą rozbiórki. Ostatni taki kontakt miał miejsce na kilka godzin przed katastrofą - dodaje Augustyn. I podkreśla, że prezydent miasta będzie oczekiwał od dyrektora MZN-u szczegółowych wyjaśnień dotyczących tej sprawy.
Zwłaszcza że nie obyło się bez poszkodowanych. Mieszkańcy kamienicy, która przylegała do oficyny, nie dość, że najedli się strachu, to jeszcze nie wrócą szybko do swoich mieszkań. Decyzja Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego nie pozostawiła złudzeń - budynek na razie nie nadaje się do zamieszkania. Czteroosobowej rodzinie i mężczyźnie miasto zaproponowało tymczasowe lokum w schronisku młodzieżowym przy ulicy Kanonierskiej. Świdniczanie jednak z niego nie skorzystali i postanowili, że pozostaną u swoich bliskich, ale zastępcze lokale w razie potrzeby są do ich dyspozycji.
Ich budynek musi przejść remont, polegający na wzmocnieniu konstrukcji. To potrwa przynajmniej kilka tygodni. MZN ma tymczasem jak najszybciej przeprowadzić rozbiórkę oficyny, by świdniczanie z sąsiedniej kamienicy mogli wrócić do swoich mieszkań. - Przedstawiciel firmy rozbiórkowej już po zawaleniu był na miejscu i w piątek spodziewamy się, że przedstawi ofertę - mówi Augustyn. - Wtedy też będziemy mogli powiedzieć, jak długo potrwają prace - dodaje. Nie ukrywa, że ze względu na zalegający gruz, roboty będą dłuższe i trudniejsze do przeprowadzenia.
Mieszkańcy Świdnicy pytają natomiast, co z innymi, opuszczonymi budynkami w mieście.
- Czy urzędnicy będą czekać, aż dojdzie do tragedii i ktoś w końcu zginie w takim zrujnowanym pustostanie? - pyta Maria Wlazło ze Śródmieścia. - Przecież takie kamienice powinny być remontowane, a jak się nie da, to od razu rozbierane - dodaje emerytka.
Władze miasta zapewniają, że wyciągną wnioski na przyszłość. - Wydaliśmy już dyspozycję, aby MZN częściej monitorował stan budynków przeznaczonych do rozbiórki - mówi Augustyn. W ten sposób ich fizyczna likwidacja będzie następować w sposób planowany, a nie jako reakcja, gdy dzieje się coś złego.
Co sądzisz o tragedii, do której doszło? Czy ktoś powinien zostać za to ukarany?
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?