- Jedyną barierą jest język niemiecki - przyznaje Bartosz Rubiński ze Zgorzelca. - Gdybym go dobrze znał, wyjechałbym bez zastanowienia - mówi. Wystarczy mi 1000 euro na czysto. W Polsce nie opłaca się pracować za 1200 zł - wylicza. Radosław Kania też chętnie podjąłby pracę w Niemczech. - Ale ja nie chcę wyjeżdżać - deklaruje. Kania może jednak przebierać w ofertach pracy, zna doskonale język niemiecki i angielski.
Dla niemieckich pracodawców, którzy brali udział w zgorzeleckiej imprezie, to podstawa. Inżynierów z biegłą znajomością niemieckiego szukała w Zgorzelcu m.in. firma Vattenfall Europe. - Nie jesteśmy konkurencją dla polskich firm energetycznych, takich jak kopalnia czy elektrownia Turów - zapewnia May Frenzel z Vattenfall. - Nasza spółka jest częścią grupy Vattenfall, ale działamy w nieco innej branży - wyjaśnia. - Szukamy specjalistów sprzedaży produktów pochodnych węgla brunatnego - tłumaczy.
Co oferują? Pracę w dużej, stabilnej firmie, możliwości rozwoju zawodowego i naprawdę konkurencyjne zarobki. - Nie, nie mogę powiedzieć ile, bo z każdym jest to uzgadniane indywidualnie - zastrzega Frenzel.
Szukano także fachowców: cieśli, stolarzy, ogrodników, mechaników, pielęgniarzy do opie-ki nad ludźmi w podeszłym wieku. Oczywiście, ze znajomością niemieckiego.
- To warunek, który zatrzyma w Polsce wiele osób - przewiduje Franciszek Wurszt, starszy zgorzeleckiego Cechu Rzemiosł Różnych. Jego zdaniem to dobrze, bo będziemy mieli czas, żeby się oswoić z otwarciem niemieckiego rynku pracy - A dobrzy fachowcy dobrze zarabiają także w Polsce - mówi pan Franciszek. - Ci, którzy pracę mają, nie wyjadą - uspokaja.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?