Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziadowa Kłoda: Kampania dla poratowania zdrowia

Dawid Samulski
Fot. Dawid Samulski
Dyrektor Zespołu Szkół Grzegorz Pfeiffer wziął roczny urlop dla poratowania zdrowia i rozpoczął kampanię wyborczą.

Nauczyciel lub dyrektor szkoły, przebywający na rocznym urlopie zdrowotnym, nie może podejmować jakiejkolwiek działalności zarobkowej. Prawo nie zabrania mu jednak prowadzenia w tym czasie kampanii wyborczej, czy pobierania diety radnego, a nawet posła.
Oznacza to tyle, że ratujący swe zdrowie pedagog złamie przepisy Karty Nauczyciela, kiedy zatrudni się gdzieś na umowę o dzieło i dorobi miesięcznie 100 zł, ale nie będzie na bakier z żadną ustawą, kiedy na jego konto co miesiąc zaczną wpływać ekwiwalenty za pracę radnego lub parlamentarzysty, choćby wynosiły nawet po kilka tysięcy złotych.

Po dwóch latach

Kampanię wyborczą niedawno rozpoczął dyrektor Zespołu Szkół w Dziadowej Kłodzie Grzegorz Pfeiffer, który startuje do rady miejskiej w Oleśnicy z listy Platformy Obywatelskiej. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby oleśniczanin nadal był czynnym szefem swej placówki. Jednak na początku września wziął roczny urlop dla poratowania zdrowia - po dwóch latach kierowania szkołą. Urlopu takiego udzielił mu wójt, stojący na czele tamtejszego gminnego samorządu, który do końca trwania zwolnienia będzie musiał Pfeifferowi wypłacać pensję zasadniczą, dodatek za wysługę lat oraz inne świadczenia pracownicze - w tym dodatki socjalne. Ustawodawca gwarantuje bowiem wypłacanie wynagrodzenia ze środków publicznych, pomimo niewykonywania pracy w wysokości należnej nauczycielom wykonującym zadania. Warunek jest taki, że dyrektor Zespołu Szkół w Dziadowej Kłodzie, jak i każdy inny, nie może w czasie urlopu nawiązać stosunku pracy lub podjąć innej działalności zarobkowej. W przypadku stwierdzenia naruszenia tego zakazu, wójt Tadeusz Ziółkowski ma obowiązek odwołać Pfeiffera z urlopu.

Dieta czy zarobek?

Sądy jednak uznają, że działalnością zarobkową nie jest pobieranie diety w związku z mandatem radnego, ponieważ działalność radnego nie zmierza do osiągnięcia zarobku, ale jest funkcją służącą społeczności. Inne zdanie w tej kwestii ma jednak Ministerstwo Edukacji Narodowej. Zdaniem MEN, pobieranie przez nauczyciela korzystającego z urlopu dla poratowania zdrowia diet z tytułu pełnienia funkcji radnego może mieścić się w definicji „innej działalności zarobkowej”. Resort edukacji zastrzega przy tym, że ostateczna decyzja w tej sprawie należy jednak do dyrektora szkoły w przypadku urlopowanego belfra, a do wójta, burmistrza lub prezydenta - w przypadku urlopowanego dyrektora. Przepisy ustawy Karta Nauczyciela nie definiują bowiem pojęcia „działalności zarobkowej”.

Niemiecka i angielska
Na dwie różne interpretacje tej samej definicji zwraca uwagę przewodnicząca sekcji oświatowej Solidarności na Dolnym Śląsku. – Niemiecka mówi o tym, że wynagrodzenie dla posła czy radnego jest działalnością zarobkową, ale już według angielskiej, częściej stosowanej w Polsce, zarobkową taka działalność nie jest – informuje Danuta Utrata. Sama skłania się bardziej ku pierwszej interpretacji. Nie ma jednak wątpliwości, że ktoś, kto idzie na poratowanie swego zdrowia, najwięcej czasu powinien poświęcić na jego regenerację, by w pełni sił móc później przystąpić do dalszej pracy.

Niech zajmie się ZUS
Tego samego zdania jest Mirosława Chodubska, prezes okręgu dolnośląskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego. Prowadzenie kampanii wyborczej w trakcie urlopu na poratowanie zdrowia uważa za zachowanie naganne pod względem etycznym, jak i moralnym. – Jakiś lekarz wystawił mu przecież zaświadczenie, że jest chory i że jego zdrowie wymaga zawieszenia obowiązków na cały rok – mówi oburzona i apeluje, aby sprawą zajął się ZUS. Chodubska nie ma złudzeń, że gdyby o mandat radnego podczas urlopu ubiegał się zwykły nauczyciel, to od razu miałby setki donosów do odpowiednich służb kontrolujących. Daje przykład nauczycielki wychowania fizycznego jednej z wrocławskich szkół, która podczas zwolnienia prowadziła dla koleżanek bezpłatny aerobik. – Ledwo się wtedy wybroniła, choć przecież żadnych pieniędzy nie pobierała – wraca pamięcią. Jej zdaniem, dieta radnego to „inna działalność zarobkowa”.

Sesje są burzliwe
– Czy praca samorządowca jest pracą zarobkową? Według mnie, tak – uważa były kurator oświaty we Wrocławiu dr Zbigniew Paśko. – Przecież sesje rad różnego szczebla bywają burzliwe i o wiele bardziej stresujące, niż lekcje – zauważa i podziela zdanie MEN w tej kwestii: – Jeżeli jesteś zdolnym, aby być radnym, to zawieszaj urlop i wracaj do pracy.
Były kurator pewności jednak nie ma, czy prawo powinno zakazywać również udziału w kampaniach wyborczych nauczycielom na urlopach zdrowotnych. – Sama kampania zarobku im przecież nie daje, ale logicznie rzecz biorąc, to oni powinni się oszczędzać – dodaje.

Do pełni sił

O komentarz poprosiliśmy również byłego dyrektora Zespołu Szkół w Dziadowej Kłodzie Zdzisława Bałwasa: – Z reguły jest tak, że przez okres przebywania na urlopie zdrowotnym nauczyciele starają się dojść, na ile to możliwe, do pełni sił. Być może próba wejścia do lokalnej polityki to dla tego pana sposób na walkę z chorobą... – uśmiecha się.
– Jeżeli zostanie radnym, będę optował za tym, aby zawiesił urlop i wrócił do pracy – zapewnia nas Władysław Koćwin, przewodniczący rady gminy w Dziadowej Kłodzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto