Mieszkańcy protestują, bo niegdyś, w latach 50. i 60. XX wieku, wydobywano tu już uran. Najpierw kopali Rosjanie, później - Polacy. Po dawnych kopalniach zostały hałdy ziemi, które zdaniem mieszkańców są śmiertelnym zagrożeniem dla ludzi i zwierząt.
Przeciwny poszukiwaniom jest także wójt Starej Kamienicy Wojciech Poczynek, do którego spółka zwróciła się o wydanie decyzji środowiskowej. W tym dokumencie mają się znaleźć warunki, na jakich będzie można prowadzić badania. Wójt nie jest pewien, czy uda się je zablokować. Wiele zależy od opinii Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego oraz Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
- Opinia gminy będzie negatywna - zapewnia wójt Poczynek. Ponad 70 mieszkańców Kopańca podczas zebrania wiejskiego podjęło rezolucję, w której też wyrazili negatywne stanowisko.
- Ludzie się boją, bo mamy już jeden problem z hałdami. Trzeba go rozwiązać, a nie szukać nowych złóż - uważa sołtys Kopańca Zbigniew Lipiński. Wspomina przy tym wizytę niemieckich inwestorów, którzy kilka lat temu chcieli zbudować we wsi dom spokojnej starości. Przyjechali z urządzeniami mierzącymi poziom promieniowania, bo wiedzieli, że pod ziemią jest ruda uranu. Wyniki były negatywne, więc zrezygnowali.
- Mieszkańcy chorują, młodo umierają na nowotwory. Zdarza się, że nie dożywają 20 lat. Były dwa takie przypadki w domach tuż obok hałd - dodaje sołtys.
Woda z niektórych studni we wsi nie nadaje się do picia. - Specjaliści stwierdzili, że surowa woda może szkodzić. Ja i rodzina możemy ją pić dopiero po przegotowaniu - mówi Zdzisław Biniaszczyk. Mieszkańcy Kopańca mają już doświadczenie w blokowaniu takich inwestycji. Kilka lat temu nie dopuścili do powstania we wsi kopalni skalenia. - Nie było przykuwania się łańcuchami ani protestów. Po prostu grupa ludzi pilnowała urzędowych terminów i składała stosowne protesty - mówi Jacek Jaśko z Kopańca.
Polski przedstawiciel założonej przez Australijczyków spółki stara się uspokoić mieszkańców. Geolog Jan Wierchowiec zapewnia, że mają oni duże doświadczenie w poszukiwaniu uranu. Dotychczas prowadzili interesy w Australii, poszukiwania w rejonie Kopańca mają być pierwszym projektem w Polsce.
- Dopiero staramy się o koncesję poszukiwawczą. Nie będzie żadnych ingerencji w górotwór. Badania polegają na wbijaniu stalowych szpilek i wpuszczeniu impulsu elektrycznego. W ten sposób powstaje obraz górotworu - tłumaczy Wierchowiec.
Nie ukrywa, że jeśli badania wypadną obiecująco, w przyszłości ich praca może być podstawą do starania się o koncesję na wydobycie.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?