Dzisiaj ich średnia pensja to 2600 zł brutto i wcale nie należy do najwyższych w regionie. Inne samorządy, gdzie działa straż miejska, płacą lepiej. Na przykład w Oleśnicy średnia wynosi 3 tys. zł, w Trzebnicy - 2750 zł, zaś w Siechnicach jest to 2,6 tys. zł brutto - tyle samo, co we Wrocławiu, jak podaje Dariusz Wasiak, szef tamtejszej straży.
- Wrocławscy strażnicy są podkupywani przez te samorządy. Miasto na tym traci, bo oni u nas są szkoleni - wyliczał na ostatniej sesji Leszek Cybulski, radny SLD. Okazuje się, że wyszkolenie tylko jednego strażnika kosztuje 10 tys. zł, wliczając w to umundurowanie. Exodus wrocławskich funkcjonariuszy zaczął się już kilka lat temu. Szefowie straży miejskich w Trzebnicy, Oleśnicy i Siechnicach pracowali wcześniej we Wrocławiu. Tak jak Zbigniew Pusz, były szef strażników na Psim Polu.
Czytaj także: Wrocław: 100 metrów Sokolej mieści dziesiątki dziur
- Opuściłem Wrocław, bo chciałem się sprawdzić - mówi Krzysztof Zasieczny, komendant straży miejskiej w Trzebnicy, która została powołana we wrześniu ubiegłego roku. Zasieczny ma teraz 10 funkcjonariuszy pracujących wcześniej we Wrocławiu. Ale uciekają oni nie tylko do mniejszych miejscowości, gdzie warunki pracy są lepsze. Wrocławskich strażników kusi również policja czy służba celna. W tym roku na 280 funkcjonariuszy straży miejskiej we Wrocławiu odeszło 15.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?