- W wiacie, kilka centymetrów nad ziemią, była poprzeczka, na której prawdopodobnie miała zostać zamontowana reklama - opowiada pani Antonina. - Sprawdziłam rozkład jazdy i chciałam wyjść z wiaty. Wtedy potknęłam się i przewróciłam. Było już po godz. 19, więc w ciemności łatwo było nie zauważyć tej przeszkody, która zagraża bezpieczeństwu pasażerów.
Pani Antonina ma nogę w gipsie, zwolnienie lekarskie na trzy miesiące, a po mieście zmuszona jest poruszać się taksówkami. Czeka ją jeszcze żmudna rehabilitacja.
- Straciłam zdrowie, a teraz stracę jeszcze sporo pieniędzy, choćby z racji L-4, ponieważ dostaję teraz tylko 80 procent pensji - mówi. Dlatego zwróciła się do MPK z prośbą o zadośćuczynienie. Jej e-mail pozostał jednak bez odpowiedzi. Dopiero po naszej interwencji pracownik działu skarg MPK poinformował panią Antoninę, że może się starać o odszkodowanie, ale we wrocławskim Zarządzie Dróg i Utrzymania Miasta.
Co mają zrobić osoby, które na przystanku spotka tak niemiła niespodzianka, jak Antoninę Mamet?
- Na naszej stronie internetowej znajdują się specjalne formularze, które należy wypełnić, aby starać się o odszkodowanie. Niestety, przesłanie e-maila nie wystarczy, abyśmy zajęli się sprawą - informuje Ewa Mazur, rzeczniczka ZDiUM. Do formularza należy dołączyć dokumenty, których wykaz także znajduje się na stronie www.zdium.wroc.pl.
Czy wrocławskie przystanki są bezpieczne dla korzystających z nich pasażerów?
Podyskutuj na forum
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
