Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław - nasza internautka pisze: Odsyłali mnie do kolejnych komisariatów

JG
Polskapresse
Ewelinie - naszej internautce - skradziono telefon komórkowy. Policja najpierw odsyłała ją do kolejnych komisariatów, by potem... umorzyć dochodzenie.

Jestem pracującą studentką II roku. Zostałam okradziona w miejscu pracy (CH Marino) 22 maja 2011 roku. Został skradziony mi z biurka telefon komórkowy. Sprawcą kradzieży był chłopak, który przesiadywał u dziewczyny pracującej w sklepie z zabawkami MIŚ niedaleko mojego miejsca pracy. Jeden z ochroniarzy zeznał policji, że wielokrotnie widywał złodzieja przesiadującego w tym sklepie.

W dniu kradzieży również tam go widział. Przesiedział tam całe popołudnie . Zaistniałą sytuację natychmiast po zorientowaniu się, że zostałam okradziona zgłosiłam ochroniarzowi. Ten przejrzał taśmy z monitoringu i znalazł moment kradzieży. Na taśmie widać moment kradzieży a także twarz sprawcy. Dziewczyna została natychmiast zwolniona z pracy. Dowódca ochrony polecił mi zgłoszenie sprawy na policję. W tym właśnie momencie zaczyna się cały dramat, który przeżyłam tej nocy.

Mieszkam bardzo blisko Komendy Wojewódzkiej Policji, więc w pierwszej kolejności udałam się tam aby zgłosić zaistniałą sytuację. Oficer dyżurny poinformował mnie, iż ulica na której mieszkam podlega pod komisariat na ulicy Jaworowej 12. Zapłakana około godziny 22 wsiadłam w autobus i błąkałam się po Krzykach w celu znalezienia komisariatu.

Dotarłam tam około godziny 22:30 oficer dyżurny wysłuchawszy opisu sytuacji zaproponował mi abym dogadała się z tą dziewczyną . Poczułam się jak głupia małolata. Powiedziałam mu, że fakt iż jestem młoda nie znaczy, że głupia. Zapytałam jak on sobie wyobraża fakt, że próbuję dogadać się z tą dziewczyną. Mówiąc kolokwialnie dziewczyna wszystkiemu zaprzeczy i mnie wyśmieje. Przecież nie złapałam go na gorącym uczynku. Całe zdarzenie widziałam na monitoringu CH Marino. Na moje argumenty policjant zakomunikował mi, że już jest po godzinie 22 i on już wysłał patrol a poza tym to całe zajście powinnam skierować do Komisariatu Policji Wrocław Psie Pole, gdyż pod ten właśnie komisariat podlega CH Marino.

Oburzona faktem odsyłania mnie od komisariatu do komisariatu zapytałam policjanta, czy gdyby okradli mnie w Kołobrzegu a ja zorientowałam się dopiero we Wrocławiu, to mam wracać do Kołobrzegu i miejscowej policji zgłaszać zdarzenie. Policjant nic mi nie odpowiedział tylko wymownie na mnie spojrzał. Zdenerwowana i oburzona wyszłam z komisariatu. Nazajutrz udałam się na komisariat Psie Pole i dopiero tam potraktowali mnie jak normalnego obywatela. Funkcjonariusz, który przyjmował ode mnie zgłoszenie wzbudził moje zaufanie. Wychodząc z posterunku miałam nadzieję, że uda im się szybko przesłuchać dziewczynę i cała sprawa się rozwiąże.

Niestety czar prysł. 17.06.2011 listonosz przyniósł do moich drzwi list z postanowieniem o umorzeniu dochodzenia. Moja złość osiągnęła apogeum gdy przeczytałam, że całe zdarzenie miało miejsce w CH Korona. Warto jest postawić sobie pytanie jakie działania podjął funkcjonariusz policji, który prowadził moją sprawę by ją rozwiązać. W moim odczuciu nie zrobił nic oprócz zabrania taśm z monitoringu w CH Marino.

Zastanawiam się gdzie tak właściwie prowadził dochodzenie. Wiem, że jestem młoda i przyzwyczaiłam się do tego, że większość ludzi nie traktuje poważnie studentów aczkolwiek my również jesteśmy obywatelami państwa polskiego i mamy takie same prawa jak inni.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto