Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Lubinie milcza i płacą gangsterom

Piotr Kanikowski
Kinga Hawrysz odważyła się pomóc policji i mieszkańcom Lubina. Dziś musi się ukrywać
Kinga Hawrysz odważyła się pomóc policji i mieszkańcom Lubina. Dziś musi się ukrywać fot. piotr krzyżanowski
W Lubinie restauratorzy płacą gangsterom haracz i milczą. Jedynie Kinga Hawrysz przerwała zmowę milczenia. Dwa lata temu wydała gangsterów, którzy nachodzili jej bar, demolowali lokal i bili klientów, by wymusić pieniądze za tzw. ochronę.

Dzięki jej zeznaniom pod koniec 2008 roku policja mogła pochwalić się rozbiciem tzw. Sterydów - zorganizowanej przez Samuela G. grupy przestępczej odpowiedzialnej m.in. za handel narkotykami, zabójstwa, wymuszenia.

Bandyci już wyszli z aresztów. Z wolnej stopy odpowiadają w procesie, który toczy się przed Sądem Okręgowym w Legnicy. Bar Kingi Hawrysz po trzech miesiącach od otwarcia spłonął, choć policjanci zapewniali lubiniankę, że przez całą dobę lokal jest pod obserwacją. W drugi dzień Bożego Narodzenia 2008 roku dwóch zakapturzonych osobników weszło do środka, wrzuciło trzy koktajle Mołotowa i uciekło. Kinga Hawrysz akurat myła podłogę - gdyby odruchowo nie schyliła głowy, pierwsza butelka z benzyną roztrzaskałaby jej czaszkę. Kobieta była w trzecim miesiącu ciąży. Na skutek szoku straciła dziecko. Trafiła do szpitala.

Znajomi powtarzali jej groźby bandytów. Że zaj... tę czarną k... Wcześniej, gdy mówili, że chcą spalić bar, uspokajała się, że nic złego nie może się stać - przecież mają policyjną ochronę.
Zaraz po pożarze policjanci podsunęli jej do podpisania dokument, że rezygnuje z ich opieki. Podpisała.

- Byłam w takim stanie, że podpisałabym wszystko - mówi.
Wtedy została sama. Musiała porzucić całe dotychczasowe życie i z dwunastoletnią wówczas córką oraz mężem uciekać z Lubina. Zostali bez domu. Ktoś się nad nimi ulitował - pozwolił im zamieszkać na zapleczu sklepu z używaną odzieżą. Za łazienkę musiała im wystarczyć metalowa balia przytargana skądś przez męża Kingi. W takich warunkach 11 miesięcy temu urodził się Kajtek.

Z tego ciuchlandu pani Gienia, osiemdziesięcioletni anioł, wzięła ich do siebie. Dostali za darmo pokoik w piwnicy. 12, może 14 metrów kwadratowych. Na ścianach jest wprawdzie wilgoć i grzyb, ale mają łazienkę, w której można wykąpać dzieci. Na noc rozkładają na podłodze materac.
Żyją za 300 złotych miesięcznie. Tyle mniej więcej zostaje z pensji Juliusza Hawrysza po zapłaceniu rat kredytów, jakie zaciągnęli na nieszczęsny bar. Banki nie chcą im tego darować, choć kredyt był ubezpieczony. Lubinianie kupują najtańszą margarynę w kilogramowym opakowaniu. Kajtkowi podają zwykłe mleko, bo nie stać ich na to, które piją inne niemowlaki.

- To cud, że pani Gienia wzięła nas do siebie - mówi Kinga. Dwa lata temu była pogodną pełną werwy dziewczyną. Teraz są dni, gdy cały czas płacze. Ze strachu o siebie i dzieci nie może spać, prawie nie wychodzi z domu. Gdy musi wyskoczyć do sklepu, naciąga kaptur i przemyka ulicą jak cień.

Ta rodzina już raz zawiodła się na polskim państwie, ale bez niego sobie nie poradzą. Potrzebują mieszkania i ochrony. Pytaliśmy o nią we wrocławskiej komendzie policji. Do wieczora nie dostaliśmy odpowiedzi.

- Wiem, że kiedyś po mnie przyjdą, tak jak przyszli po Darka K. - płacze Kinga. - Boję się tylko, że stanie się to przy dzieciach.

Dariusz K. był kumplem ludzi, których boi się Kinga. Chciał z nimi zerwać, wyniósł się z dziewczyną do Polkowic. W marcu 2008 roku gangsterzy w kilka aut przyjechali po niego z siekierami, młotkami, nożami. Zatłukli K. w biały dzień na środku ulicy. Nikt mu nie pomógł.

Proces gangsterów z Lubina

Przy nadzwyczajnych środkach ostrożności od października 2010 roku w Legnicy toczy się proces 14 mężczyzn powiązanych z gangiem Samuela G.

Ich boss nie żyje - został zastrzelony podczas snu przez nieznanych sprawców, którzy 7 grudnia 2008 roku wdarli się do jego sypialni. To prawdopodobnie efekt porachunków w lubińskim światku przestępczym.

Oskarżeni to mieszkańcy Lubina, Ścinawy i Legnicy. 9 z nich prokurator postawił m.in. zarzut udziału w zorganizowaniej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym. Oskarżeni w legnickim procesie odpowiadają m.in. za próbę morderstwa, zastraszanie ludzi, wymuszanie haraczy, pobicia, posiadanie nielegalnej broni, handel narkotykami, grożenie ludziom śmiercią.

Zobacz też: Pożar w Przemkowie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto