Za oceanem to ojciec chrzestny królewskiej wagi ciężkiej w polskim wydaniu. Nie on ustawiał gardę Andrzejowi Gołocie i Tomaszowi Adamkowi, lecz to on ustawiał ich życiowo. Blisko 53-letni dziś biznesmen, Ziggy Rozalski. Jak on sam trafił za ocean?
- W 1973 roku, jako 15-latek. Poleciałem tam z matką, a że babcia - jej mama - była rodzona w USA, to miała obywatelstwo. I myśmy do niej wyjechali z Wichulca koło Brodnicy, gdzie się urodziłem. Co z ojcem? Był żołnierzem Wojska Polskiego, zginął trzy miesiące przed moimi narodzinami na jakichś manewrach - opowiada nam Zbigniew Rozalski. Pardon, Ziggy.
- Zbigniewa i Zbyszka nikt nie mógł w Stanach wymówić. Dlatego kiedy poszedłem tam do liceum, mój kolega, Żyd, powiedział, że od teraz będę Ziggym. I tak zostało - dodaje nasz bohater.
Po liceum na wyższą szkołę już się nie wybrał. Rozpoczął szkołę życia. Poszedł w biznes. Dziś lubi się zwracać do znajomych w amerykańskim, kowbojskim stylu per szefie kochany, szefuniu. Ale to on jest szefem. Od początku nim był.
CAŁY TEKST PRZECZYTASZ W ŚRODOWEJ GAZECIE WROCŁAWSKIEJ
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?