Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radomierzyce. Pałac dwunastu panien

Janusz Pawul
Za wzgórzami, za lasami i przepięknym parkiem, ukryta jest barokowa perła. Przez niemal trzy stulecia pałac w Radomierzycach gościł w swoich salonach m.in. króla Polski Augusta II Mocnego, króla Prus Fryderyka II Wielkiego, cesarza Niemiec Wilhelma I, czy choćby prezydenta Rzeszy von Hindenburga. Gośćmi byli tu też sławni artyści, poeci i generałowie.

Sławni goście nie pojawiali się tu przypadkowo – fundatorem pałacu był Joachim Sigismund von Ziegler, podkomorzy Augusta II Mocnego. Zapisał posiadłość fundacji dobroczynnej. Pałac miał być siedzibą przytułku dla dwunastu szlachcianek i jednej ochmistrzyni (też arystokratki), które nie z własnej winy popadły w biedę. Żeby zamieszkać w Radomierzycach, musiały być pannami wyznania ewangelickiego i udokumentować szlacheckie pochodzenie od co najmniej czterech pokoleń. Od listopada 1728 r. w pałacu w Radomierzycach działał prowadzony przez ewangelicką fundację zakład dla arystokratek.
Von Ziegler zlecił zaprojektowanie pałacu najznakomitszym saksońskim architektom: Poeppelmanowi i Kocherowi. Podstawowe roboty budowlane zakończono w 1722 r., a przez następne 6 lat trwały prace wykończeniowe. Wnętrzem zajmowali się drezdeńscy rzemieślnicy. Jest tu 12 kominów, czyli tyle, ile miesięcy w roku; są 52 pary wielkich drzwi symbolizujące tygodnie, a 365 okien odnosi się do liczby dni w roku.

Pancerny pokój
Kres świetności pałacu nastąpił wraz z końcem II wojny światowej. Po wycofujących się Niemcach obiekt przejęli polscy żołnierze pod dowództwem późniejszego premiera rządu PRL Piotra Jaroszewicza. Ich działania w pałacu miały wyjątkowo poufny charakter. Polegały na zabezpieczaniu supertajnego archiwum wywiadu wojskowego III Rzeszy.
Miało się ono mieścić w przypałacowej oficynie, którą latem 1944 r. specjalnie przebudowano, wyposażając w pancerne sejfy i obudowując jedno z pomieszczeń grubymi, żeliwnymi płytami. W archiwum przechowywane były podobno tajne akta agentów i kolaborantów. To właśnie dlatego polskich żołnierzy bardzo szybko wyparła z pałacu Armia Czerwona, a archiwum w lipcu 1946 r. wyjechało do ZSRR.
Według pisarza i badacza historii Jerzego Rostkowskiego, część dokumentów trafiła jednak do prywatnego archiwum Piotra Jaroszewicza i niewykluczone, że to właśnie one stały się powodem śmierci premiera, zamordowanego w 1992 r. w willi w Aninie pod Warszawą.
Krótko potem, w tajemniczych okolicznościach, zginęli także dwaj inni uczestnicy wydarzeń z maja 1945 r., którzy wspólnie z Jaroszewiczem przeglądali akta w pałacu. Autor dowody na potwierdzenie tej teorii zawarł w swojej książce „Radomierzyce. Archiwa pachnące śmiercią”.
Kiedy po zakończeniu wojny i wszystkich tajnych operacji wyprowadzili się z pałacu Rosjanie, obiekt ponownie trafił w ręce polskiego wojska. Swoją placówkę założyli tu żołnierze ochrony pogranicza. Na strażnicę pałac okazał się jednak zbyt wielki i pieczę nad nim przekazano państwowemu gospodarstwu rolnemu.

Trzeba go ratować
Przez lata zabytek był stopniowo rozkradany i niszczony. W latach 70. z budowli wywieziono kamienne rzeźby, schody, portale i balustrady. Trafiły nad zalew w Bogatyni, gdzie przyozdobiono nimi teren rekreacyjny dla pracowników elektrowni i kopalni Turów. Zdewastowany pałac we wrześniu 1999 r. kupił przedsiębiorca Marek Głowacki, właściciel firmy Gerda. Krótko potem rozpoczęła się odbudowa. W pałacu wymieniono wszystkie stropy, wykonano nową konstrukcję dachu, odtworzono i zrekonstruowano kamienne rzeźby i balustrady. Odbudowano pawilon ogrodowy i pawilon myśliwski. W 2002 r. odbudowane zostały cztery przypałacowe oficyny. Według planów, już rok później w pałacu miało zostać otwarte centrum konferencyjno--hotelowe. Niestety, nagła śmierć nowego właściciela zachwiała tempem robót, które w 2005 r. stanęły zupełnie.
Na szczęście spadkobierczyni pałacu Maria Dobrowolny-Głowacka, żona zmarłego przedsiębiorcy, nie wycofuje się z planów dokończenia odbudowy.
–To najpiękniejszy barokowy pałac na Dolnym Śląsku. On nie jest tylko moją własnością, jest przecież wartością dla nas wszystkich. Dlatego trzeba go ratować! – mówi właścicielka.

Jak tam trafić?
Do pałacu w Radomierzycach łatwo dojechać drogą ze Zgorzelca do Bogatyni. Po przejechaniu ok. 12 km, na nowo wybudowanym rondzie, należy skręcić w prawo, kierując się w stronę przejścia granicznego Radomierzyce – Hagenwerde. Tuż przed samym przejściem skręcamy w lewo, w polną drogę, która zaprowadzi nas do przypałacowego parku.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto