- Nazbierało się tego już ponad cztery tysiące zł. Kilka razy w sekretariacie powiedziano mi, że pieniądze zostały wysłane. Nie dostałam ich. Na opłatę czesnego pożyczam. Teraz urodziło mi się małe dziecko. Nie wiem, co mam robić. Może gazeta mi pomoże?
Studentka mówi, że takich osób jest więcej. Nie może zrozumieć, dlaczego nie dostaje stypendium, skoro pieniądze na nie przeznacza państwo.
- Nie mogę skontaktować się z panią kanclerz, bo ciągle jest nieuchwytna - żali się pani Magda. - Chyba zgłoszę tę sprawę w prokuraturze.
Rzecznik uczelni Andrzej Treutz, gdy usłyszał od nas pytanie o stypendium pani Magdy, natychmiast odesłał nas do kanclerz Teresy Demeckiej. W sekretariacie zapytano nas, o czym chcemy rozmawiać. Gdy powiedzieliśmy, że o niewypłaconym stypendium, sekretarka powiedziała, że to niemożliwe. Codziennie przez cztery dni dzwoniliśmy do sekretariatu uczelni. Pani kanclerz była nieuchwytna. Poinformowaliśmy o sprawie Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Rzecznik ministerstwa powiedział, że sprawdzi, co się dzieje na uczelni.
W sobotę inni studenci tej uczelni skarżyli się, że nie wydano im indeksów. - W sekretariacie powiedziano nam, że dostaniemy indeksy, gdy przyniesiemy zaświadczenia, że nie zalegamy z opłatami - mówi pani Jadwiga także studentka V roku studiów uzupełniających. - Indeks jest moją własnością i nie można go chyba zabierać.
W sobotę i niedziele studenci mieli ostatnie zajęcia przed sesją. Niektórzy wykładowcy mieli wpisać im zaliczenia. Pani Lucyna: - Pani kanclerz nikogo w tej sprawie nie przyjmuje - złości się studentka. - Mamy złożyć w sekretariacie specjalne zaświadczenia, że nie zalegamy z opłatami. Na ich podstawie zostanie sprawdzone, czy płaciliśmy czesne za studia także w poprzednich latach. Zawsze płaciłam w terminie.Ponoć mamy dostać indeksy w lutym. Wtedy będzie trwała sesja.Studenci opowiadają, że jedna z nauczycielek akademickich zgodziła się przyjechać do Legnicy za trzy tygodnie. Będzie wówczas wpisywała zaliczenia do indeksów.
- Jeżeli będziemy je mieli to nie wszyscy dostaną się do pani profesor - dodaje pani Jadwiga. - Jest nas przeszło setka. A pani profesor powiedziała, że po południu musi już wyjechać. Ja będę musiała zwolnić się z pracy. Co będzie jeżeli ta wykładowczynie nie będzie pracowała na uczelni w następnym semestrze. Gdzie ja będziemy szukać. Inny z wykładowców zapowiedział, że oceny z zaliczeń będzie mógł wpisać dopiero w II semestrze, bo wyjeżdża. - Powiedział, że będziemy musieli go szukać - mówią studenci.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?