Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kiedy terapia - zamiast pomagać - szkodzi psu

Marcin Wierzba
Widzę negatywne skutki medialnego programu Millana. Obserwuję ludzi, którzy stosują jego metodę w nieprawidłowy sposób, co pogłębia problem psa, zamiast go rozwiązywać.

Cesar używa awersyjnych bodźców rozpraszających w celu korekty zachowań (szybkie dotknięcie stopą lub dłonią pogranicza klatki piersiowej i jamy brzusznej psa, połączone z sygnałem dźwiękowym, "asertywną" postawą ciała i odpowiednim ruchem smyczy), które muszą nastąpić w momencie prezentacji nieakceptowalnego zachowania. Wiele osób stara się kopiować te techniki, bez względu na ostrzeżenia emitowane w lewym dolnym rogu ekranu każdego odcinka - " Nie stosuj pokazanych technik bez konsultacji ze specjalistą"!!!

Błędy mogą doprowadzić do pogłębienia problemów lub zamiany istniejących w inne, równie nieakceptowalne. Jeśli właściciel spóźni się z bodźcem korekcyjnym lub poda zbyt silny albo "wycelowany" w niewłaściwe miejsce ciała psa, może ukarać go za zachowanie prawidłowe, co utrudnia proces uczenia. Psy uczą się na bezpośrednich konsekwencjach zachowań, które następują w czasie od 0,3 sekundy do 3 sekund od zaprezentowanego zachowania. Korekta jest skuteczna, gdy dokonuje jej osoba o odpowiedniej wiedzy i/lub przeszkolona.

Parę tygodni temu spotkałem osobę zafascynowaną Millanem, która postanowiła uciszyć moje (sic!) owczarki szetlandzkie gwałtownym dotknięciem każdego z nich. Psy tej rasy zostały wyhodowane do pracy głosem (zaganianie owiec i sygnalizowanie zmian w środowisku), szczekanie mają we krwi i nie jest ono "agresywne". Większość sheltie potrzebuje czasu, by zmniejszyć dystans, który utrzymują do nowych osób. Mając wiedzę o tej rasie, pracuję nad ograniczeniem szczekliwości, jak i socjalizacją moich zwierząt. Skutki nierozumnego zastosowania metody (i to wobec obcych psów!) są oczywiste: pies utwierdzi się, że należy bać się obcych.

Jakiś czas temu dowiedziałem się (z internetu), że metoda naturalna szkolenia psów (jestem jej instruktorem i egzaminatorem) jest okrutna. Polega na stresowaniu szczeniąt poprzez "gwałtowne podrzucanie ich na kocu". Byłem oburzony. To ćwiczenie polega na stopniowym i łagodnym przyzwyczajaniu psa do wykonywania podstawowych komend ("siad", "leżeć", "stój") na niestabilnym podłożu przy asekuracji właściciela i pomocników podtrzymujących koc. Ma to znaczenie, gdy chodzi o hartowanie komend i wzmacnianie poczucia pewności siebie i zaufania psa do właściciela. Szczeniak, który się tego nauczy, nie będzie miał później problemów z wykonaniem poleceń podczas podróży statkiem, tramwajem czy autobusem.

Obowiązkiem właściciela psa jest przestudiowanie metody pracy instruktora i terapeuty, wytłumaczenie procedury postępowania. Ślepe naśladownictwo przynosi więcej negatywnych niż pozytywnych skutków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto