Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brave Festival: Sona Jobarteh zawładnęła publicznością

Małgorzata Matuszewska
Brave Festival pod opieką kuratorską Sony Jobarteh będzie niezwykłym wydarzeniem
Brave Festival pod opieką kuratorską Sony Jobarteh będzie niezwykłym wydarzeniem Brave Festival/Mateusz Bral
Brave Festival został oficjalnie otwarty w piątkowy (10 lipca) wieczór w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Sona Jobarteh, kuratorka 11. edycji Brave Festival, oczarowała publiczność.

Brave Festival w tym roku odbywa się pod opieką kuratorską Sony Jobarteh, griotki z Gambii. Sona pochodzi z rodu griotów, tradycyjnych opowiadaczy, muzyków z Afryki Zachodniej. Jej ojcem jest Sanjally Jobarteh, razem wystąpią 17 lipca o godz. 18 w Teatrze Polskim.

Brave Festival – opowiedziany, pomocny

Grzegorz Bral, dyrektor festiwalu, witał gości gorąco. – Staramy się, by każdy rok był specjalny. I zawsze jest, dzięki wam, widzom, którzy tak szczodrze wydajecie pieniądze na bilety. Cały dochód z biletów na wydarzenia przekażemy ROKPA International, szwajcarskiej organizacji charytatywnej, pomagającej m.in. Tybetańczykom – opowiadał. – Sona gościła u nas dwa lata temu, potem zaprosiliśmy ją jako kuratorkę. Zgodziła się. Kto lepiej opowie o własnej kulturze? Istotą griota jest dbałość o kulturę i innowacyjność. To znaczy, że grioci potrafią trafić z 700-letnią tradycją do współczesnego odbiorcy – dodał. Gościem otwarcia była Lea Wyler z ROKPA International. – Zadam ci tylko jedno pytanie: dlaczego mam pomagać innym? – zapytał Bral. – Bo możesz – odpowiedziała Lea Wyler. – Ja zaczęłam, bo mogłam. Dopóki mamy dach nad głową, jesteśmy w miarę zdrowi, a nasze problemy są względnie małe w porównaniu z ogromnym cierpieniem świata, jedynym powodem życia jest służyć – mówiła. W zeszłym roku Brave Festival przekazał organizacji 140 tys. zł. Pieniądze zostały przeznaczone na pomoc najuboższym, m.in. na edukację.

Brave Festival – oszałamiający występ Sony z zespołem

Sona Jobarteh opowiedziała o swoich wyborach artystów na festiwal. – To przedstawiciele tradycji, w której jestem zakorzeniona – mówiła. I, razem ze swoim pięcioosobowym zespołem, dała świetny koncert. O większości piosenek opowiadała, a każda z piosenek ma swoją niezwykłą historię. Sona wspomniała swoją babcię, która chciała, by wnuczka została spadkobierczynią kory. Dziś artystka jest wirtuozką kory. Poprosiła o nauczenie kilku polskich słów, pod koniec koncertu mówiła już: tak, bardzo dobrze, dziewczyny, pani. Opowiedziala o swoim kraju, Gambii. Gambia niedawno obchodziła półwiecze niepodległości, Sona wystąpiła z koncertem z tej okazji. – Jestem pierwszą kobietą, która po siedmiuset latach męskiej dominacji sięgnęła po korę – opowiadała. – Chcę zainspirować wszystkie kobiety, by sięgały po to, czego pragną. Jeśli masz determinację, będziesz ciężko pracować, możesz osiągnąć cel – mówiła. I zaprosiła wszystkich do czynnego uczestnictwa w koncercie. Publiczność tańczyła, klaskała, wyliczała nazwy krajów Afryki. A Sona odwołała się do tradycji: – Dziękuję mojemu dziadkowi, mistrzowi kory, wszystkim dziadkom. W Afryce bycie starym jest dobre – stwierdziła. Sonie Jobarteh towarzyszyli świetni instrumentaliści, z których najlepszy był bębniarz. Właśnie we Wrocławiu muzyki dokończyli pracę nad teledyskiem. Jej płyta pt. Fasiya jest znakomita. Sona porwała do wspólnego tańca publiczność Teatru Polskiego, wypełniającą widownię po brzegi.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto