– Muzeum Narodowe to największe muzeum na Dolnym Śląsku, posiadające kolekcje ważne nie tylko w Polsce, ale w Europie – podkreślił Mariusz Hermansdorfer, dyrektor Muzeum Narodowego. – Mamy jedyny w kraju zbiór kilkudziesięciu dzieł artystów hiszpańskich z lat 50. i 60. XX wieku, tutaj w latach 1972-2002 organizowano ich wystawy, a w 2004 roku pokaz rzeźb i rysunków Eduardo Chillidy – dodał.
We wtorek tajniki niezwykłego malarstwa odsłonił przed pierwszymi gośćmi José Manuel Cruz Valdovinos, kurator ekspozycji. Dzieła zajmują siedem sal. W pierwszej znajdziemy sztukę religijną.
– „Święty Jan Chrzciciel nauczający” Cranach podpisał znakiem skrzydlatego węża czy smoka w niezwykły dla siebie sposób, skrzydłami skierowanymi w dół. Do roku 1537, śmierci syna artysty, na obrazach gad miał skrzydła uniesione do góry – opowiadał kurator.
– „Ecce Homo” Luisa de Moralesa to niewielki, ale znaczący obraz, powstał ok. 1565 roku. Widzimy na nim realistyczne szczegóły, krew, rany pod koroną cierniową, sznur oplatający ciało Chrystusa – wskazał szczegóły José Manuel Cruz Valdovinos.
Na obrazie „Chrystus ukrzyżowany, z Toledo w tle” El Greco podpisał się swoim prawdziwym nazwiskiem: Domenico Theoto-copoulos. – W tle widzimy nieprawdziwy obraz Toledo, w którym El Greco tworzył. Katedra tak nie wygląda – wyjaśnił kurator.
Z kolei XVII-wieczna „Najświętsza Maria Panna jako śpiąca dziewczynka” Francisco de Zurbarána jest pełna realistycznych szczegółów. – To donica z kwiatami, książka, w której zaznacza palcem miejsce, gdzie skończyła czytać”.
Drugą salę wypełniły portrety. Tintoretto namalował „Dwudziestopięcioletniego młodzieńca w pelisie”. – W jakim wieku był model, dowiadujemy się z napisu na płótnie, ale nie wiemy, kim jest – tłumaczył Valdovinos.
Peter Paul Rubens w 1635 r. sportretował Michela Ophoviu-sa, protegowanego arcyksiążąt i swojego przyjaciela. – Rubens portretował go kilka razy, dominikanin prawdopodobnie był jego spowiednikiem – opowiadał kurator wystawy. Na portrecie „Don Diego de Mexia, markiz de Leganés” van Dyck pokazał byłego gubernatora Lombardii w Mediolanie. – To bardzo ważna postać swoich czasów (obraz powstał ok. 1634 roku). Wielu malarzy darowało mu swoje dzieła, niektórych prosił o nie i nie mogli odmówić – opowiadał ze swadą kurator. – Proszę zwrócić uwagę na złote guziki zdobiące strój i symbol św. Jakuba, bardzo ważne odznaczenie dla korony hiszpańskiej już od XVII stulecia – dodał.
Obraz „Heroizm Gajusza Mucjusza Scewoli” namalował Eberhart Keilhau zwany Monsú Bernardo, artysta urodzony w Danii, a tworzący w Rzymie. – To historia z rzymskiej legendy. Gdy król Etrusków Porsenna oblegał Rzym, Gajusz Mucjusz, chcąc ratować Republikę, chciał go zabić. Zatrzymany, włożył do ognia prawą dłoń, tłumacząc: „My, Rzymianie, jesteśmy gotowi oddać za Rzym prawą rękę”. Król Etrusków darował mu życie – opowiadał kurator.
W trzeciej sali znajdziemy sztukę XVII-wieczną. Wśród obrazów „Nadanie imienia Jezusowi”, który namalował Juan de Valdés Leal ok. 1680 roku. – Obrzezanie Jezusa rzadko było tak przedstawiane. Na płótnie nie ma kapłana, są Maryja, Dzieciątko, Józef. Krew świadczy o tym, że Dziecko obrzezała Maryja – tłumaczył Valdovinos. – Obraz powstał prawdopodobnie z inicjatywy jezuitów, bo jest na nim jezuicki symbol – dodał.
Wśród ciekawych dzieł, w których odczytaniu pomógł kurator wystawy, jest „Pięć zmysłów” Giovanniego Battisty Maneriusa (autora nieznanego, ale obraz jest tak sygnowany, powstał ok. 1675 roku). – Wazon z kwiatami i amfora na perfumy symbolizują zmysł węchu, o słuchu przypomina trąbka, o dotyku miękka tkanina, wzrok to portret dziewczyny – wyliczał kurator ekspozycji. W kolejnej sali zgromadzono sztukę XIX-wieczną. A na niej m.in.: owalny szkic „Nimfy i amorki”. Obraz ten namalował Ignacio Pinazo Camarlench w 1887 roku. – W XIX wieku w bogatych domach chętnie zdobiono sufity malowidłami cherubinów – wyjaśnił José Manuel Cruz Valdovinos. Oglądając płótna: „Sierra Nevada” autorstwa Darío de Regoyosa z 1905 roku i „Wielkie piece w Bilbao” tego samego autora, który kolejny obraz namalował trzy lata później, zachwycamy się bogactwem barw.
– Artysta używał postępowych barw, jak na swoje czasy: pomarańczu i fioletu – tłumaczył kurator ekspozycji. – Pejzaż fabryczny jest wynikiem jego zainteresowania postępującym uprzemysłowieniem – dodał Valdovinos. Na płótnie Francisca Itturino „Manolas” (ok. 1908-1909) obserwujemy fantastyczną grę kolorów. – Każdy fragment autor pięknie zagospodarował barwami – wskazał kurator.
Nie zabrakło płótna Picassa, to „Busto de caballero III (Popiersie rycerza III)” z 1967 roku. – Malarz miał wtedy 86 lat, wykorzystał cały swój kunszt. Figura patrzy wprost i jest namalowana z profilu. Lewa strona fryzury ma inny kształt, niż prawa – stwierdził.
Artur Sikora z Banku Zachodniego WBK (współorganizatora ekspozycji) stwierdził: – Chcemy, żeby kultura wyższa była dostępna nie tylko dla wybranych, ale żeby wszyscy mogli oglądać wspaniałe dzieła z najwyższej półki europejskiej.
Wystawę zorganizowaną przez Fundację Banco Santander (Hiszpania) i Bank Zachodni WBK można oglądać do 6 czerwca w Muzeum Narodowym przy ul. Powstańców Śląskich 5. Ceny biletów do Muzeum Narodowego: normalny – 15 zł, ulgowy – 10 zł, grupowy – 5 zł, rodzinny – 10 zł (rodzic), 5 zł (dziecko).
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?