Tyle zarabia miejski urzędnik

Płace urzędników zawsze budzą zainteresowanie mieszkańców. Pytanie, czy słusznie. Czy są tak atrakcyjnym kąskiem, jak kilka czy może kilkanaście lat temu? Dla niektórych zapewne tak. Dla dobrze wykształconych, oczekujących wysokiej płacy za swoje kwalifikacje - niekoniecznie. Nie wszyscy mogą przecież piastować wysokie stanowiska naczelników.

Kto ma najwięcej
Średnie wynagrodzenie w administracji publicznej, według GUS, wynosi około 4 tys. zł brutto. Tyle że większości szeregowych urzędników daleko do takich poborów. Statystykę zawyżają naczelnicy wydziałów i sami samorządowcy (wójtowie, burmistrzowie). Ich pensje w naszym powiecie przekraczają średnio 10 tys. zł. Na dobre zarobki mogą liczyć również sekretarze i skarbnicy. To ścisłe kierownictwo każdego urzędu. We wszystkich gminach dobrze wynagradzane. Średnia pensja na tych stanowiskach waha się od 6 do 11 tys. zł brutto (różnie wygląda to w poszczególnych gminach).
W oleśnickim magistracie pracuje ponad 70 osób. Średnia pensja to ok. 4 tysiące złotych. Ale wynagrodzenia są zróżnicowane. Są pracownicy, którzy zarabiają ok. 1500 zł, są i tacy, których wynagrodzenie przekracza 10 tys. zł. W ubiegłym roku wynagrodzenia miejskich urzędników pochłonęły 2 mln zł. W magistracie jest zatrudnionych czterech naczelników, którzy kierują wydziałami. Po burmistrzu i jego zastępcy, skarbniku i sekretarzu miasta to najlepiej opłacani urzędnicy. Ich średnia pensja to ok. 6 tys. zł brutto. Mniej zarabiają inspektorzy - 4 tys. zł brutto. Ok. 3 tys. zł brutto otrzymują podinspektorzy.
Ile zarabia asystent burmistrza? Oficjalnie odmówiono nam odpowiedzi na to pytanie ze względu na ustawę o ochronie danych osobowych. Ale Michał Skrzypek, który jest jedyną osobą na tym stanowisku w ratuszu, odpowiada na nasze pytanie. - Moje wynagrodzenie zasadnicze brutto wynosi obecnie 5.140 zł, dodatki ok. 30 proc. Nie mam za to prawa do płatnych nadgodzin - mówi i przy okazji podkreśla, że zastąpienie dwóch osób z dawnej sekcji promocji w zeszłym roku przyniosło oszczędność ok. 50 tys. zł. - To koszty osobowe dwóch stanowisk od lutego do końca 2015 r. po uwzględnieniu uposażenia nowego rzecznika - mówi. I dalej dodaje: -Rezygnacja z jednego stanowiska zastępcy burmistrza za cały rok 2015 pozwoliła zaoszczędzić dodatkowo ponad sto tysięcy. W urzędzie nie przewiduje się podwyżek ani powrotu do dwóch zastępców burmistrza - mówi Michał Skrzypek.