Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świetlice muszą przerabiać na cele

Mariusz Junik
Jerzy N. odbywa karę w jeleniogórskim areszcie. Trafił do celi, w której kiedyś była świetlica
Jerzy N. odbywa karę w jeleniogórskim areszcie. Trafił do celi, w której kiedyś była świetlica Fot. Marcin Oliva Soto
Tłoczno w więzieniach i aresztach. Na Dolnym Śląsku na odbycie kary czeka dwa tysiące osób

Więźniowie nie mogą przebywać w celach przeludnionych. Każdy powinien mieć dla siebie minimum trzy metry kwadratowe celi. Nowe przepisy, które obowiązują od 6 grudnia, są jednoznaczne i kategoryczne. Żartów nie ma, bo niedawno Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu przyznał dwóm polskim więźniom 3 i 3,5 tys. euro odszkodowania za przebywanie w zagęszczonej celi. Tymczasem dolnośląskie więzienia i areszty pękają w szwach, a 2 tys. osób z wyrokami czeka w kolejce na odbycie kary.

- Mamy pełne obłożenie - mówi por. Krzysztof Pietrzak, rzecznik Zakładu Karnego w Wołowie, do którego trafiają głównie recydywiści. Jak dodaje, codziennie ktoś wychodzi na wolność, a w to miejsce od razu przywożą kogoś innego.

Zakład w Wołowie ma 1046 miejsc. Jeszcze kilka lat temu na taką samą liczbę miejsc przypadało nawet 1400 osadzonych. Aby ich "rozgęścić", trzeba było prawie wszystkie pomieszczenia, które pełniły inne funkcje, zamienić na cele. Tak zrobiono wszędzie, gdzie było to możliwe. - Przerobiliśmy pięć świetlic na cele. Musieliśmy to zrobić, aby nie łamać nowych przepisów - wyjaśnia kpt. Mirosław Witka z Aresztu Śledczego w Jeleniej Górze, w którym jest 308 miejsc.

Teraz w świetlicy o pow. 18 mkw. żyje pięciu lokatorów. Na każdego przypadają prawie 4 metry. - To już prawie rozpusta - śmieje się osadzony Jerzy N. Jak mówi, za półtora roku wychodzi na wolność, więc wytrzyma te warunki. Wytrzymać muszą wszyscy osadzeni, bo nie zanosi się na poprawę. Nie mają co liczyć na 9 metrów, jakie przysługują np. więźniom we Włoszech.

- Tam również jest duże przeludnienie, jednak wystarczy, że ograniczą wszystkim powierz-chnię o 1 metr i kłopotu nie będzie. W Polsce to niemożliwe - komentuje por. Pietrzak.

Według nowych przepisów, więźnia można przetrzymywać na powierzchni mniejszej niż trzy metry kwadratowe tylko przez miesiąc. Na pierwsze dwa tygodnie w wyjątkowych sytuacjach zgodę wydaje dyrektor placówki, a na kolejne dwa sędzia penitencjarny.

- Później musimy zapewnić osadzonemu minimum 3 metry - mówi kpt. Piotr Pietruszka z Aresztu Śledczego w Wałbrzychu, gdzie jest 118 miejsc. Większość to małe cele i nie ma już możliwości stworzenia dodatkowych. Dyrektor tamtejszej placówki już w ubiegłym tygodniu dla kilkunastu osadzonych nie znalazł minimum 3 mkw.

Jeśli taki stan przedłuży się w tym tygodniu, to sprawa trafi do sędziego. Jest tylko jedno odstępstwo - w sytuacji klęski żywiołowej. Np. gdyby powódź zalała któryś zakład karny, więzień może mieszkać do 3 miesięcy na mniej niż 3 mkw.
- Do sądu wpływa sporo wniosków od prokuratorów o odroczenie wykonania kary. Powodem jest m.in. brak miejsc w zakładach karnych - potwierdza sędzia Andrzej Wieja z jeleniogórskiego Sądu Okręgowego.

Dziś dolnośląskie zakłady i areszty przyjmują jeszcze wszystkich podejrzanych lub skazanych, którzy do nich trafią. To się może zmienić już za miesiąc, bowiem wówczas może zabraknąć miejsc.

To dlatego, że dyrektorzy muszą zapewnić także odpowiedni dobór w celach, np. młodociany może przebywać tylko z in-nym młodocianym. Wyjściem jest m.in. budowa aresztów. Jeden z nich, na 600 miejsc, miał powstać w Legnicy. Jest projekt i działka (8 ha), były pierwsze przetargi, ale zabrakło pieniędzy w budżecie państwa na inwestycję.

Szansą na zmniejszenie tłoku w celach jest także ustawa o wykonywaniu kary pozbawienia wolności w systemie dozoru elektronicznego - przekonuje minister Krzysztof Kwiatkowski na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości.
O odbywanie kary poza więzieniem, z elektronicznym czujnikiem na ręce lub nodze, mogą ubiegać się skazani na mniej niż pół roku więzienia. To 12,5 tys. osób w kraju. Ale obecnie z takiego dozoru korzysta tylko 18 osób. Dlatego przepisy mają być zmienione w ten sposób, aby elektronicznym dozorem można było objąć osoby, które dostały wyroki dwa razy większe, czyli do roku więzienia.

Długa kolejka

Jak informuje Ministerstwo Sprawiedliwości, w momencie wejścia w życie nowych przepisów (6 grudnia 2009 r.) w polskich zakładach karnych przebywało 85 tys. więźniów.

Łączna pojemność zakładów i aresztów (razem z miejscami dodatkowymi) wynosi 87,4 tys. miejsc. Ale to nie oznacza, że sytuacja jest dobra. Aż trzy tysiące osadzonych odbywa kary, mając do dyspozycji mniej niż trzy metry kwadratowe powierzchni celi. Jeśli miejsc będzie brakować, to prokuratorzy mają składać więcej wniosków o odroczenie wykonania kary. Według prawników. może to doprowadzić do wzrostu przestępczości, bo dla groźnego przestępcy nie znajdzie się miejsce za kratkami. W ekstremalnych sytuacjach odroczenie może trwać kilka miesięcy, a nawet lat. Dziś na odbycie kary oczekuje w Polsce ok. 30 tys. skazanych. Na Dolnym Śląsku to 2 tysiące przestępców. Mogą jeszcze trochę poczekać, bo zakłady karne i areszty są zapchane do granic możliwości. - Mamy 1046 miejsc i ani jednego wolnego - potwierdza por. Krzysztof Pietrzak, rzecznik Zakładu Karnego w Wołowie. - Możemy kogoś przyjąć tylko wtedy, kiedy ktoś inny wyjdzie na wolność - dodaje.

Czy powinno się budować zakłady karne, by więźniowie mieli więcej miejsca?
Podyskutuj w internecie

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto