Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Panorama Wałbrzyska: Mają już swój raj

ELW
Dzięki pracy państwa Sady z Głuszycy dzierżawiona przez nich zapuszczona gminna działka zmieniła się w cichy, zielony zakątek. Gdyby nie dobra wola sąsiada, obecnego właściciela, musieliby tę ziemię opuścić.

O problemach głuszyckiego małżeństwa, państwa Janiny i Henryka Sady, którzy przez rok płacili za dzierżawę działki rekreacyjnej gminie, choć ta ziemia już zmieniła właściciela, pisaliśmy przed kilkoma tygodniami.
– W ostatnich dniach podpisaliśmy z nowym właścicielem działki korzystną umowę dzierżawy, ale niesmak po kilkumiesięcznej jałowej korespondencji z gminą pozostał – mówi pani Janina. Seniorzy nie godzą się z tym, że przy przekazywaniu własności działki osobie mającej prawo dożywotniego użytkowania nie uwzględniono tego, kto faktycznie od lat dbał o ten grunt i ponosił koszty. Następnie ziemia kolejny raz zmieniła właściciela, a wszystko bez wiedzy jej użytkowników.
Dzierżawcy w 2008 roku dostali od gminy zaniedbany ugór. – Zaraz po tym, jak podpisaliśmy pierwszą umowę dzierżawy, z 338 metrów kwadratowych wywieźliśmy ponad sześć ton gruzu – opowiada pani Janina. Seniorzy wynajęli do robót ziemnych czterech pracowników, którzy zebrali odpady budowlane, przekopali grunt, następnie wybronowało ziemię i wywiozło ok. 30 worków korzeni perzu. – Prace rekultywacyjne trwały od dwóch do trzech tygodni, gmina przysłała nawet wtedy ciągnik po gruz – dodaje. Następnie ziemię wyrównano oraz założono trawnik. Małżonkowie kupili jeszcze ponad 50 ukorzenionych sadzonek świerków, modrzewi i jarzębin. Poza kosztami rekultywacji, ogrodzenia działki, założenia trawnika i jego pielęgnacji, państwo Sady kupili też ławeczki. – Poprosiłam eksperta o oszacowanie naszych nakładów i otrzymałam ekspertyzę. Według niej koszty łącznie przekroczyły sześć tysięcy – mówi pani Janina. Ekspertyza objęła prace ziemne, ogrodzenie, drzewa i krzewy, zaś nie poruszyła zakupu środków trwałych.
Mieszkanka Głuszycy ma żal do urzędu, że podczas podejmowania decyzji o przyszłości działki nie traktowano jej jako partnera do rozmów, i że tak łatwo oddano komuś innemu owoce pracy jej i jej męża, a także ich jedyną radość, możliwość spędzania czasu na świeżym powietrzu tuż przy domu. Gdyby nie dobra wola obecnego właściciela, emeryci nie mogliby korzystać z tego, czego dokonali dużymi nakładami sił i środków.

Przeczytaj koniecznie początek tej historii:

Gmina brała kasę za cudzą działkę

Tekst ukazał się w Panoramie Wałbrzyskiej z 4 września 2012.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto