MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nie przeszkodził im brak prądu i pęknięty kaloryfer. Maturzyści ocenili - pierwszy egzamin był łatwy

Anna Gabińska
Ostatnie chwile przed egzaminem w V LO w Legnicy  Fot. Piotr Krzyżanowski
Ostatnie chwile przed egzaminem w V LO w Legnicy Fot. Piotr Krzyżanowski
Nerwowe chwile przeżyli wczoraj tuż przed rozpoczęciem egzaminu dojrzałości maturzyści i nauczyciele z I i III LO we Wrocławiu oraz szkoły muzycznej przy ul. Łowieckiej. Mało brakowało, a egzamin rozpocząłby się tu z opóźnieniem.

Powód? Awaria prądu we Wrocławiu. Matura z języka polskiego miała rozpocząć się w całym kraju o godz. 9. Prądu zabrakło około 8. - Nie mogliśmy się dodzwonić na żadne służby - opowiada Irena Podgórska, dyrektor I LO przy ul. Poniatowskiego we Wrocławiu. - Na szczęście za dziesięć dziewiąta prąd został włączony - wzdycha dyrektorka.

W jednej z legnickich szkół pół godziny po rozpoczęciu matury pękł kaloryfer. - Szkolny hydraulik poradził sobie z nim w cztery minuty - opowiada Wojciech Małecki, dyrektor OKE we Wrocławiu.

Poza tymi incydentami, egzamin przebiegał bez kłopotów. Na Dolnym Śląsku maturę z języka polskiego pisało wczoraj 29 tysięcy uczniów: 26 tysięcy wybrała część podstawową, 3 tysiące ambitniejszych zmagało się z częścią rozszerzoną. Na egzaminie podstawowym można było wybrać wypracowanie na podstawie snu Izabeli Łęckiej z "Lalki" Prusa lub porównanie "Ody do młodości" Mickiewicza z wierszem Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Jak zwykle większość wolała zmagać się z prozą niż poezją.

- Dwadzieścia minut straciłem zastanawiając się, co wybrać - przyznaje Michał Tupaj, absolwent XVIII LO we Wrocławiu. Chce zdawać na filologię węgierską albo fińską, żeby zostać tłumaczem. Wybrał pannę Izabelę z "Lalki".

Ci, którzy zdecydowali się na część podstawową, wyszli ze szkół w dobrym nastroju. - Nie było źle. Poradziłem sobie i jestem dobrej myśli - mówi Kuba Bubin z Jeleniej Góry. Zapewnia, że tak się rozpisał, że zabrakło mu miejsca na podsumowanie.

Paulina Ławrynowicz z II LO w Wałbrzychu też była zadowolona. Lektury miała w małym paluszku, bo solidnie przygotowała się do matury.

Dyrektor V LO w Legnicy Edward Dobosz cieszy się, że znalazł sposób na zachęcenie swoich uczniów do czytania lektur. - Przed maturą straszyłem, że będzie pytanie z "Lalki" lub "Nad Niemnem" - mówi dyrektor. - W ten sposób osiągnąłem 50-proc. skuteczność w typowaniu tematów - śmieje się.

Dziś ponad 17 tys. uczniów zdaje angielski na poziomie podstawowym, a prawie 3200- na rozszerzonym.

Podstawowy egzamin to absolutna łatwizna
Halina Jędrychowska, polonistka z XII LO we Wrocławiu, egzaminator i weryfikator, ocenia część podstawową egzaminu jako szkolne wypracowanie z przeczytanej lektury na poziomie II kl. LO.

- Absolutna łatwizna - podkreśla. - Dla mnie to ogromne rozczarowanie. Część rozszerzona to zupełnie co innego. Poziom był dobry. Dosyć trudny był nawet tekst Czesława Miłosza do czytania ze zrozumieniem. Myśliwski w ogóle jest poza obowiązkowym kanonem, uczniowie mogli go nie znać, ale warsztat pisarza współczesnego na pewno był na lekcjach omawiany. Jednak prawie 90 proc. młodzieży wybiera poziom podstawowy, który w tym roku nic nie sprawdzał. Nawet znajomości lektur, bo stosunek Izabeli Łęckiej do ojca i Wokulskiego na podstawie jej snu to domorosła psychoanaliza, a nie esej na problemowy temat. Tak ułożona matura utwierdza młodzież, że egzamin jest banalny i może go zdać każdy z biegu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Upalne dni bez stresu. Praktyczne sposoby na zdrowe lato

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto