Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mayday widział tylko raz

Jacek Antczak
Janusz Wójtowicz
Z Pawłem Okońskim, jedną z gwiazd "Mayday", rozmawia Jacek Antczak.

Teatr Polski zagrał farsę Raya Cooneya już tysiąc razy. Ile razy Pan oglądał ten spektakl?
W całości? Raz. W połowie lat 90. W Chicago. Siadłem sobie w ostatnim rzędzie ze szklaneczką bourbona, którą udało mi się przemycić na widownię. Bawiłem się świetnie i tak wciągnąłem, że dopiero w połowie uświadomiłem sobie, że gram w tym spektaklu. Graliśmy wtedy "Mayday" gościnnie w wielkiej sali Copernicus Center i raz zagrałem ja, a raz reżyser sztuki - Wojciech Pokora, który na co dzień gra Johna Smitha w Teatrze Kwadrat.

I tylko raz to nie Pan zagrał Johna Smitha?
Pokora zagrał jeszcze raz, podczas 150. spektaklu, kiedy ówczesny dyrektor Jacek Weksler chciał uczcić niespodziewany sukces naszej sztuki. Ale żebym czuł się dobrze, wymyśliliśmy, że zagram Cyryla. Na co dzień w "Mayday" Bob-by, mój sąsiad gej, tylko mówi, że mieszka z Cyrylem, ale ta postać nie pojawia się na scenie. Tym razem weszliśmy razem w strojach malarzy i z pędzlami w rękach. Nic nie mówiłem, ale uśmiechałem się i ukłoniłem, gdy mnie Tomek Lulek - Bobby - przedstawiał.

Podsumujmy Pana stan posiadania: jedna taksówka, dwie żony, dwa mieszkania, jeden przyjaciel Stanley, dwaj sąsiedzi geje - Bobby i Cyryl…
Jeśli liczyć moje życie w "Mayday", to żony mam cztery, Stanleyów dwóch i jeszcze dwoje dzieci…

Nie pomyślałem o "Mayday 2", ale w jedynce, w 1000 spektaklach, zagrał Pan bigamistę taksówkarza 998 razy, no bo raz był Pan Cyrylem…
Już nawet 1002 razy. Bo po tysięcznym spektaklu zagraliśmy już kolejne trzy. Jeśli doliczyć jeszcze ze dwieście "Mayday 2" we Wrocławskim Teatrze Komedia, to rzeczywiście wygląda, jakbym próbował pobić jakiś rekord Guinnessa.

"Mayday" gracie już 19 lat, jak to się zaczęło?
Dyrektor Weksler wybrał ósemkę aktorów, którzy grali w różnych spektaklach Teatru Polskiego, i powiedział, że jest dobra farsa, która chodzi w różnych miejscach świata, i wszędzie się podoba. I że wprawdzie nie mieliśmy dotąd czegoś takiego w repertuarze, ale może zaryzykujemy. Był czerwiec 1992 roku. Przyjechał Wojciech Pokora, przeczytaliśmy sobie sztukę, coś tam poskreślaliśmy, i powiedział: "No, to nauczcie się tekstu, wrócę za dwa tygodnie". Spotykaliśmy się w różnych miejscach, przygotowywaliśmy…

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto