Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Defibrylator w sycowskiej przychodni. Dla każdego, kto potrzebuje pomocy

Dawid Samulski
Z defibrylatorem Piotr Nogala (z lewej) i Kamil Wawrzyniak
Z defibrylatorem Piotr Nogala (z lewej) i Kamil Wawrzyniak Fot. Dawid Samulski

Jeżeli nie będziemy się bali go użyć, może uratować życie. W przychodni lub gdzieś poza obiektem. Defibrylator, bo o nim mowa, znajduje się w specjalnej skrzynce obok rejestracji.

Wartości defibrylatora, który kosztuje około 8 tys. zł, nie można przeliczać na pieniądze, bo jego wartość jest bezcenna. – Chciałem pokazać pacjentom, że coś takiego w Sycowie jest, że z tego nowego nabytku w każdej chwili można skorzystać – mówił dyrektor przychodni Piotr Nogala podczas przedświątecznej prezentacji działania defibrylatora przez ratowników medycznych Grzegorza Franczaka i Kamila Wawrzyniaka. Ci zaś gratulowali mu odwagi przy podejmowaniu decyzji o zakupie urządzenia i przypomnieli obserwującym pacjentom, że udzielenie pomocy jest naszym obowiązkiem. Nieudzielenie skutkuje odpowiedzialnością karną.
Wydaje głośne komendy
W jakich okolicznościach używać defibrylatora i jak z niego korzystać, ratownicy tłumaczyli na pierwszym piętrze. Wskazania do defibrylacji są dwa. To migotanie komór albo częstoskurcz komorowy bez tętna. Do momentu dostarczenia urządzenia, należy wykonywać masaż klatki piersiowej głębokimi uciśnięciami. Kolejnym krokiem jest włączenie urządzenia zielonym przyciskiem i dostosowanie się do nagranych komend.

Więcej w „Gazecie Sycowskiej”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto