- Był nierozerwalnie związany z regionem - mówi Franciszek Kopeć, szef zarządu jeleniogórskiego regionu NSZZ "Solidarność". Ma nadzieję, że zakład produkujący włóczkę nie podzieli losów innych podobnej branży, czyli Orła z Mysłakowic i Fabryki Dywanów z Kowar. - Choć trudno o nadzieję, patrząc na zalew chińskich towarów - dodaje.
Większym optymistą jest Jacek Dudkowski, prezes Aniluxu. - Złożenie wniosku o upadłość wcale nie musi oznaczać końca zakładu - twierdzi. - Mimo że sytuacja firmy jest zła, są szanse, że nie dojdzie do jej likwidacji.
Dudkowski przyznaje, że zadłużenie firmy, w której pracuje 80 osób, rosło z roku na rok. Wynosi ono teraz ok. 8 mln zł (przy sprzedaży rocznej ok. 6 mln zł).
Jeszcze poprzedni zarząd, kierowany przez Zofię Czernow, obecną wiceprezydent Jeleniej Góry, wystąpił do ministra skarbu z prośbą o pomoc finansową. Dostał w grudniu 2010 roku 400 tys. zł i mógł dzięki temu starać się o kolejne wsparcie. Poproszono o ponad 2 mln zł, które pozwoliłyby na restrukturyzację firmy. Ale zakład wsparcia nie dostał. Na dodatek musiał zwrócić poprzednio otrzymane 400 tys. zł. Czy jest szansa, że Anilux stanie na nogi? - Szansą jest prywatyzacja - uważa prezes Dudkowski.
- Na razie nie możemy mówić, czy są chętni do kupna Aniluxu - mówi Magdalena Dąbrowska z biura prasowego Ministerstwa Skarbu Państwa. Niedawno została obniżona cena wywoławcza Aniluxu - do 1,5 mln zł. Oferty zbierane są do 22 kwietnia. Nieoficjalnie wiadomo, że są zainteresowani kupnem spółki po niższej cenie. Być może uda się też zmienić decyzję ministra o odmowie przyznania pomocy.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?