Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejna awaria światła na lubińskim stadionie

Paweł Kucharski
Egipskie ciemności na stadionie Zagłębia Lubin podczas sierpniowego meczu z Arką Gdynia
Egipskie ciemności na stadionie Zagłębia Lubin podczas sierpniowego meczu z Arką Gdynia fot. piotr krzyżanowski
Co bardziej zgryźliwi dostali w minioną sobotę kolejny powód do tego, by lubińską Dialog Arenę prześmiewczo nazywać Lamp Nou. Tak, jak Camp Nou, tylko że mniejsza i bez świateł.

Od razu jednak należy uspokoić kibiców KGHM Zagłębia, że problemy z elektrycznością podczas spotkania z Jagiellonią Białystok nie wynikały z winy klubu i błędów przy konstruowaniu stadionu.

Spotkanie Zagłębia w wersji unplugged (ang.: bez prądu) powtórzyło się po raz trzeci w tym sezonie. Pierwszy taki przypadek miał miejsce 28 sierpnia, w czwartej kolejce rundy jesiennej. Miedziowi podejmowali wówczas Arkę Gdynia, a światło zgasło w czasie przerwy, która została przedłużona do 55 minut. Na szczęście nie zdemotywowało to naszych piłkarzy, którzy dowieźli do końca zwycięstwo nad żółto-niebieskimi. Jedyną bramkę zdobył w 5. minucie gry Arkadiusz Woźniak.
- Uruchomiły się zabezpieczenia nadmiarowe, które czuwają nad zwarciami i gdy jest nadmiar prądu, a także czujniki różnicowoprądowe, które kontrolują stan izolacji elektrycznych. To wszystko było spowodowane przejściem z pierwszego etapu budowy na drugi, a dokładnie rzecz ujmując, z elektrycznej instalacji czterorzędowej na pięciorzędową - tłumaczy fachowym językiem pracownik klubu odpowiedzialny za energię elektryczną na stadionie.

Po raz drugi egipskie ciemności okryły piłkarzy Zagłębia w rewanżowym meczu z Arką. Na pachnącym jeszcze świeżością stadionie w Gdyni światło zgasło pod koniec pierwszej połowy. Przerwa w grze nie była jednak długa, bo trwała ledwie pięć minut. Jak pamiętamy, w meczu padł remis 1:1.

"Ciemność, widzę ciemność!" - mogli znów krzyknąć kibice Zagłębia w sobotę. Była 76. minuta, a grająca z przewagę dwóch zawodników Jagiellonia dokonywała egzekucji na lubinianach. Winę za brak prądu na stadionie ponosi firma EnergiaPro, która zasila obiekt.

- Doszło do awarii na linii, która prowadzi prąd na nasz stadion. Brakowało po prostu napięcia zewnętrznego. Prądu nie było nie tylko u nas, ale także w innych częściach miasta - mówi Michał Sałkowski, rzecznik prasowy klubu.

Na szczęście Dialog Arena posiada swój własny agregat generujący prąd o sile 400 kilowatów. Dlaczego jednak na jego uruchomienie trzeba było czekać 22 minuty? Odpowiedź jest banalna. Otóż po wystąpieniu problemów z zasilaniem zewnętrznym jupitery musiały najpierw ostygnąć, by móc na nowo zabłysnąć.

- Agregat, jaki posiadamy, w zupełności wystarcza do tego, by oświetlić boisko i murawę. Jednocześnie jednak pozostałe światła w pomieszczeniach stadionu muszą być wyłączone. Energia jest zużywana jedynie do podtrzymania bezpieczeństwa na stadionie, na przykład do zamków bezpieczeństwa - tłumaczy specjalista od energetyki na Dialog Arenie.

Z tytułu 22-minutowej przerwy w meczu z Jagiellonią wobec Zagłębia prawdopodobnie nie zostaną wyciągnięte żadne konsekwencje.

Zobacz też: Kobieta 12 lat walczy z nadzorem budowlanym

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto