Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kałuża został radnym Zgorzelca, żeby pracować dla ludzi

Janusz Pawul
- Radny jest dla ludzi - mówi Marian Kałuża
- Radny jest dla ludzi - mówi Marian Kałuża Janusz Pawul
Spokojnie mógłby już odpuścić. Cieszyć się emeryturą, wolnym czasem i wnukami. Ale nie on. Marian Kałuża (72l.) to człowiek, który wie, że żyjemy nie dla siebie, a dla innych ludzi. I codziennie to udowadnia.

A ludzie to widzą i doceniają. Marian Kałuża zwyciężył w naszym pierwszym po latach plebiscycie na Najlepszego Radnego Zgorzelca. I wcale się temu nie dziwimy. Jako jedyny spośród 21 radnych zgorzeleckiej rady miejskiej, jeszcze przed wyborami zadeklarował, że połowę swojej comiesięcznej diety radnego będzie przekazywał dla potrzebujących. Minął rok od wyborów i radny Kałuża dotrzymuje słowa. W 2011 roku podarował w sumie 8,2 tys. zł ze swojej diety. Pieniądze dostało m.in. przedszkole nr 3 w Zgorzelcu, przedszkole nr 6 w Zgorzelcu, miejski ośrodek pomocy społecznej oraz działkowcy z ogrodów pracowniczych Górnik, za których Marian Kałuża płaci składki za dzierżawę działek. Tylko na to wydał w mijającym roku 2,5 tys. zł.

- Obiecałem, więc dotrzymuję słowa. Nie jestem człowiekiem, który robi z gęby cholewę. Tak samo będzie też w przyszłym roku, też będę oddawał połowę diety - deklaruje.

Ale najlepszym radnym Zgorzelca Marian Kałuża nie został tylko z powodu oddawanych pieniędzy. To człowiek, który autentycznie zaangażował się w sprawy swoich wyborców - sąsiadów z osiedla. W ciągu mijającego roku - już jako radny - złożył 20 wniosków dotyczących rozwiązania spraw palących dla miasta i dla swojego osiedla. Wnioskował m.in. o przycięcie niebezpiecznych gałęzi drzew przy ul. Karłowicza, o działania w sprawie złego stanu technicznego wiaty pawilonu przy ul. Poniatowskiego, o oświetlenie przy ul. Karłowicza, o montaż ławek przy ul. Karłowicza, o uporządkowanie terenu przy dworcu PKP, o powiększenie parkingów przy ul Karłowicza. Co ważne, zdecydowana większość jego wniosków została zrealizowana, a kolejne wciąż mają na to szansę! - Zostałem radnym, nie po to, żeby nim być, tylko żeby pracować dla ludzi. Bycie radnym zobowiązuje, ludzie mi zaufali - mówi Marian Kałuża. I taki był właściwie zawsze.

Do Zgorzelca przyjechał z Powidza, gdzie na lotnisku odbywał służbę wojskową. Przyjechał nad Nysę, bo tu budowany był kombinat górniczo-energetyczny Turów. Była praca, perspektywy. Trafił do kopalni Turów i był jej wierny aż do emerytury.

Zaczynał jako prosty elektryk, jednak dzięki uporowi i talentowi, szybko awansował na sztygara. Skończył technikum, potem studia inżynierskie na wydziale elektrycznym uczelni w Zielonej Górze. W latach 90-tych został wybrany do Rady Pracowniczej, był nawet w prezydium. Zawsze też, aż do emerytury na którą przeszedł w 2005 roku, był blisko ludzi, z którymi pracował. Tak zresztą jest i teraz. - Jestem na emeryturze, mam dużo wolnego czasu. Coś trzeba z nim robić - śmieje się Marian Kałuża. I robi!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto