Mieszkańcy Głogowa i okolicznych gmin: Żukowice, Pęcław, Kotla oraz Głogów z niepokojem spoglądają na rwące nurty rzeki. Najbardziej zagrożony zalewem jest Ostrów Tumski, a na nim budynek Domu Uzdrowienia Chorych, oraz osiedla Krzepów i Widziszów. Chwile grozy mogą także przeżyć mieszkańcy wsi Czerna i Dobrzejowice w gm. Żukowice, przez które przepływa Odra.
Nie mniejszym zagrożeniem jest cofka w rzece Czarna (dopływ Odry). Może zalać kilkadziesiąt zabudowań na osiedlu Krzepów i Nosocice.
Od środy działa Powiatowy Zespół Zarządzania Kryzysowego powołany przez starostę głogowskiego. W stan gotowości postawiono też strażaków, policjantów i wojsko. Od kilku dni pod ścisłą kontrolą pozostają wały przeciwpowodziowe oraz tereny zalewowe.
- Każda gmina ma swój plan działania i jesteśmy gotowi do walki z żywiołem - zapewnia wicestarosta Rafael Rokaszewicz i wylicza: - Mamy przygotowane worki, piasek i transport, a także miejsca, do których w razie potrzeby będziemy ewakuować mieszkańców z zagrożonych terenów.
Nosa do powodzi miała w tym roku siostra Małgorzata Malska z Domu Uzdrowienia Chorych w Głogowie, która już na początku roku ubezpieczyła budynek. Dziś przebywa w nim blisko 100 kuracjuszy z całej Polski i jeśli przyjdzie wielka woda, trzeba będzie ich ewakuować.
Kiedy trzynaście lat temu nas zalało, mieliśmy nauczkę, że trzeba się ubezpieczać
- Kiedy trzynaście lat temu nas zalało, mieliśmy nauczkę, że trzeba się ubezpieczać, ale ciągle nie było na to pieniędzy - wyznaje siostra Małgorzata. I zdradza, że tym razem udało się uzbierać 10 tys. zł za sprawą... św. Nepomucena, na którego figurkę spojrzała podczas pobytu w Pradze. - Jak nic, to właśnie on zmobilizował nas do ubezpieczenia - dodaje zakonnica.
Z wielką wodą, która zalała południe i wschód Polski, od tygodnia walczą tysiące osób. W akcji ratowania ludzi i dobytku biorą też udział żołnierze z 4. Głogowskiego Batalionu Ratownictwa Inżynieryjnego. Zabrali ze sobą cztery pływające trans-portery (PTS-M), mogące przewieźć po 10 ton ładunku albo wziąć na pokład 70 osób i trzy motopompy.
- Żołnierze są tam, gdzie są najbardziej potrzebni - mówi ppłk Adam Kliszka, dowódca głogowskiego batalionu. - Pracowali w Czechowicach-Dziedzicach, koło Częstochowy i Sandomierza oraz w Małopolsce.
Głogowska jednostka ma w zapasie 11 łodzi. Jeśli będą potrzebne, żołnierze zawiozą je na miejsce akcji.
Współpraca: SEL
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?