MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Recenzja filmu Incepcja

Henryk Tronowicz
W kinach jest już "Incepcja" z Leonardo di Caprio - film to bardzo błyskotliwy thriller.

Mechanizm ludzkiego snu to, jak wiadomo, jedna z największych zagadek, przed jaką Stwórca postawił nasz umysł. Jak dotąd do rozszyfrowania tej tajemnicy nikomu nie udało się znaleźć żadnego klucza. I właściwie jedynie filmowcy nie dają za wygraną. Od początku istnienia kina dobierają się do przeżyć sennych najrozmaitszymi wytrychami. Do reżyserów, którzy w tej sferze poszukiwań zapisali się imponująco, należą Luis Bunuel ("Piękność dnia"), Federico Fellini ("Miasto kobiet"), Stanley Kubrick ("Lśnienie" czy "Oczy szeroko zamknięte").

W filmowych próbach rozpracowania anatomii snów nikt jednak jeszcze nie posunął się tak daleko jak Christopher Nolan w thrillerze "Incepcja", filmie, który od piątku króluje na ekranach dolnośląskich kin.

Twórca "Batmana - począ-tku" i "Mrocznego rycerza" teraz wciąga w "Incepcji" widza w zawikłany świat para-zmysłowych procesów i zjawisk diablo trudnych do rozplątania. Oto autor filmu miesza akcję, która rozgrywa się w rzeczywistości realnej, z akcją, którą bohaterowie przeżywają we śnie. Nolanowi tego najwyraźniej mało. Główny bohater tego thrillera, Dom (Leonardo Di-Caprio) posiadł umiejętność wykradania cudzych snów i uprawia ten proceder na zamówienie. Na handlu cudzymi snami zbił majątek. Tylko że nie ma lekko, bo przy uprawianym procederze nietrudno o fałszywy krok. Dom jest przez FBI podejrzewany o popełnienie morderstwa i ma szlaban na wjazd do kraju, nie mogąc zo-baczyć się ze swoimi ukochanymi maleńkimi dziećmi. Ale w "Incepcji" to jeszcze nie jest wątek pierwszoplanowy, choć obrazy dzieci raz po raz migoczą Domowi w wyobraźni.

Akcja filmu rozpoczyna się w Japonii, gdzie nieustraszony Dom przyjmuje zlecenie, które jednak tym razem nie ma na celu operacji wykradzenia komuś snu (na ekranie mówi się o ekstrakcji). Przeciwnie, zadanie Doma tym razem polega na uśpieniu szalenie ważnej osobistości, aby we śnie "zaszczepić" idee jej obce (pożądane przez konkurencję w interesach). Wykonanie tego, logicznie rzecz biorąc, niewykonalnego zadania, wymaga skomplikowanych zabiegów transformacji. Chodzi więc nie tylko o balansowanie Doma między sferą rzeczywistości realnej a sferą snów. Tutaj chodzi o wymagającą niezwykłej bystrości sztukę lawirowania (a także lewitowania!) Doma i jego ekipy... wewnątrz wielopoziomowej sfery snów.

Niejednokrotnie budząc się, łamiemy sobie głowę, na próżno próbując zrozumieć sens naszych tak zwanych marzeń sennych. Zdarza się, że sen spycha nas w przepaść (jak Marcella w "Osiem i pół" Felliniego). W "Incepcji" senne szaleństwa Doma i jego ekipy przybierają formy absolutnie nieprawdopodobne. Na wyżej zamieszczonym fotosie część zabudowań widocznych w głębi ulicy na oczach Doma i jego błyskotliwej asystentki Ariadne (Helen Page) - a równocześnie na oczach widza! - ulega niesamowitemu procesowi "zaginania w górę".

Christopher Nolan wyreżyserował błyskotliwy thriller. Jego "Incepcja" to wyśmienita arabeska, w której dominują doprowadzone do absurdu sceny kina onirycznego, przetykane dynamiką kina akcji, w której jednocześnie nie brak wątków intymnych, introspekcji i wielu innych filmowych smaczków.
Nolan wreszcie, po feerii efektów specjalnych, zaskakuje happy endem, którego chyba nie powstydziłby się sam Spielberg. I jak w tym świetle nie pokochać thrillera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Oni dostali się do Europarlamentu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto