Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radosny przemarsz na cześć narodzin Pana

BM
fot. Bartek Michalak
6 stycznia ulicami miasta ponownie przejdzie Orszak Trzech Króli. Jak doszło do tego, że wydarzenie na stałe wpisało się w tradycję Oleśnicy?

W środę o 13:30 już po raz czwarty oleśniczanie będą mieli okazję wspólnie z Orszakiem Trzech Króli przemaszerować z rynku ulicami miasta i świętować Boże Narodzenie.
– Po raz pierwszy orszak odbył się u nas w 2013 roku – mówią nam państwo Lucyna i Krzysztof Hnatio, główni organizatorzy oleśnickiej odsłony wydarzenia, które w tym roku odbędzie się w ponad 400 miastach w całej Polsce. Jak doszło do tego, że zawitało również do Oleśnicy?
– Marek Maj, koordynator wspólnoty Koinonia Jan Chrzciciel, do której należymy, zwrócił się z pomysłem organizacji do mojego męża. Zbiegło się to w czasie z tym, że również ksiądz proboszcz Władysław Ozimek zainteresował się orszakiem i koniec końców podjęliśmy się zadania. Choć zupełnie nie wiedzieliśmy na co się piszemy – opowiada pani Lucyna.

Pospolite ruszenie
Początki nie były łatwe, ale trud został wynagrodzony.
– Mało kto wierzył, że nam się uda. Pogoda też nie dopisała. Z nieba lał deszcz. Ksiądz infułat mówił, że będzie sukces jak przyjdzie 200 osób. Przyszły 3 tysiące – wspominają nasi rozmówcy. Teraz jest już łatwiej. W organizację angażuje się coraz więcej mieszkańców.
– I każdy z nich robi to bezinteresownie, bo nie dostaje za to żadnego wynagrodzenia. Zaangażowane są szkoły, urzędy, ośrodek kultury oraz wiele innych organizacji, firm, jak również prywatnych osób. Żołnierze z jednostki będą pełnili rolę orszakowej straży. Rodzina z Dąbrowy przygotuje żywą szopkę ze zwierzętami, a pan z Antonina przywiezie wielbłąda. Ktoś ustawi choinki, ktoś upiecze ciasteczka... Można tak naprawdę długo wymieniać. Każdy z nich poświęca prywatny czas. Jesteśmy za to ogromnie wdzięczni. Budujące jest, że oleśniczanie tak pozytywnie to odebrali – cieszą się państwo Hnatio.

Aż do końca w niepewności
Mimo, że ogromny wkład ludzi ściągnął sporo ciężaru organizacyjnego z barków pani Lucyny i jej męża, to stres organizacyjny towarzyszy im do samego końca.
– Nie da się wszystkiego przewidzieć. Czasem coś nie jest od nas zależne. Choćby pogoda, albo sytuacja z ubiegłego roku, gdy godzinę przed marszem wielbłąd dostał biegunki. Zwierzęta to też największe wyzwanie jeśli chodzi o bezpieczeństwo przemarszu. Innym razem było tak, że dwa dni przed rozchorowała się rodzina, której syn miał wystąpić w roli Dzieciątka i baliśmy się, czy w ostatniej chwili nie zostaniemy bez dziecka. Był już nawet pomysł, aby zastąpić go lalką, ale cała historia skończyła się szczęśliwie – opowiada kobieta.
Komu w tym roku przypadnie rola Świętej Rodziny? – Małemu Krzysiowi i jego rodzicom, Karolowi i Żanecie – zdradza naszej gazecie pani Lucyna.

Najważniejszy Jezus
Jak przystało na królewski orszak będzie barwnie, kolorowo i widowiskowo. Organizatorom zależy jednak przede wszystkim, aby forma nie przyćmiła głównej treści i przekazu wydarzenia.
– Staramy się dbać o charakter. Owszem, ma być dobra zabawa, bo chcemy radośnie przeżyć Boże Narodzenie, ale najważniejszy w tym wszystkim powinien być Pan Jezus, bo przecież właśnie dla niego to robimy – podkreślają państwo Hnatio.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto