Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Plewka i Arkadiusz Kropidłowski zachwycili jurorów Arte Culinaria Italiana

Małgorzata Kaczmar
Michał Plewka i Arkadiusz Kropidłowski nie wyobrażają sobie życia bez gotowania
Michał Plewka i Arkadiusz Kropidłowski nie wyobrażają sobie życia bez gotowania Tomasz Hołod
Najpierw długo zastanawiali się nad przepisem i wertowali książki kucharskie. A potem pojechali do Warszawy i wyczarowali przed komisją mistrzowskie danie. Szef kuchni restauracji Splendido, Michał Plewka, i jego zastępca, Arkadiusz Kropidłowski, mogą się pochwalić niecodzienną nagrodą. Jury warszawskiego Arte Culinaria Italiana tak zasmakowały serwowane przez nich makaronowe muszle conglichioni i deser o romantycznej nazwie róża piasku, że wrocławskich kucharzy wyróżniło drugim miejscem.

Na pomysł stworzenia konkursu wpadł Włoch z krwi i kości - Giancarlo Russo. Chciał w ten sposób rozpropagować w Polsce kuchnię Półwyspu Apenińskiego. I chyba się udało, bo już od dziesięciu lat zaprasza do stolicy kucharzy, którzy w kuchni włoskiej nie mają sobie równych.

By dostać się do warszawskiego finału, kucharze restauracji Splendido przeszli skomplikowaną drogę. Najpierw wysłali jury przepis na potrawę i jej zdjęcie. Ze 170 zgłoszonych dań komisja wybrała 16 - w tym ich. Pod koniec września Kropidłowski i Plewka pojechali do Warszawy: to tam odbyła się finałowa rozgrywka. W szranki o pierwsze miejsce stanęły drużyny z całej Polski. Każda miała 90 minut na przygotowanie popisowego dania.

- Byliśmy stremowani, bo gotowaliśmy jako pierwsi - przyznaje Michał Plewka. Jak widać, zupełnie niepotrzebnie. Za lepszą od wrocławskich kucharzy jury uznało tylko drużynę z zamku Dubieniecko.
I Michał Plewka, i Arkadiusz Kropidłowski mówią zgodnie, że gotowanie wciągnęło ich, gdy byli nastolatkami.

- Wolałem coś upichcić, niż naprawiać z tatą samochód - uśmiecha się pan Michał. - Ja też nigdy nie lubiłem brudnej roboty i rąk utytłanych w smarze - wtóruje mu pan Arkadiusz.
Michał Plewka pracuje w Splendido od 12 lat. - To była moja pierwsza praca - mówi.
Do dziś pamięta danie, które przygotował na egzamin końcowy w Liceum Gastronomicznym w Rawiczu. - To był jeż z biszkoptów. Kolce miał z migdałów, a dookoła biszkoptowego zwierzaka były grzybki z ciasta. Foremkę do wycinania słodkich podgrzybków pożyczyłem od sąsiadki - opowiada.
Tak samo dobrze swoją pierwszą pracę pamięta Arkadiusz Kropidłowski. - Jeszcze jako uczeń pracowałem w nieistniejącym już Barze u Piotra na pl. Wolności. Tam podawałem pierwsze gulasze, zraziki i żurki - wymienia. W Splendido pracuje od 10 lat, przeszedł wszystkie szczeble kariery: od krojenia mięsa i warzyw, poprzez wydawanie sałatek, aż po stanowisko zastępcy szefa kuchni. Teraz studiuje zarządzanie i marketing w Wyższej Szkole Zarządzania i Finansów. I podróżuje: na początku listopada wybiera się w podróż po Tajlandii, Laosie, Birmie i Kambodży. To stamtąd zaczerpnął niejedną kulinarną inspirację. Kropidłowski i Plew-ka zgodnie przyznają: gotowanie to ich pasja.
- W życiu nie chciałbym robić nic innego - zapewnia pan Michał.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto