Na razie szybownicy więcej czasu spędzają na ziemi niż w górze, bowiem pogoda płata im figle. Jak piszą organizatorzy z Aeroklubu Jeleniogórskiego, "aura nie ma zamiaru ułatwiać młodym pilotom zadania". To, co panuje w powietrzu, piloci określają jako prawdziwy kogel-mogel.
Przedsmak tego mieli już tydzień temu, gdy podczas treningów wielu z nich zmuszonych było przymusowo lądować. Na przykład Wojciech Lorenc z Grudziądza 13 lipca lądował awaryjnie na polu ziemniaków w Mojeszu koło Lwówka Śląskiego. Gdy zawody się rozpoczęły, z pogodą wcale nie było lepiej.
W niedzielę, po kilku godzinach oczekiwań, około godziny 14 z lotniska przy ul. Łomnickiej wystartowało 14 szybowców klasy Klub A - jantary i jeden LAK-19, za którego sterami zasiadał pilot z Litwy. Mniej szczęścia mieli zawodnicy klasy Klub B, którzy z powodu pogorszenia pogody nie wystartowali.
Wczoraj było podobnie. Juniorzy wystartowali i po chwili z braku noszenia musieli lądować. Zostali przywitani przez resztę pilotów meksykańską falą. Dzisiaj szybownicy podejmą kolejną próbę rozegrania konkurencji mistrzostw.
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?