MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Grochola: Tańczę, ale dla przyjemności!

Joanna Weryńska
Katarzyna Grochola uważa, że dojrzałość to piękny wiek
Katarzyna Grochola uważa, że dojrzałość to piękny wiek FOT. TVN/Marcin Palicki/ZOOM
Kiedy zadzwonili do niej z "Tańca z gwiazdami", była przekonana, że to żart. A teraz pisze o tym książkę.

Choć ma 52 lata, na parkiecie bawi się jak nastolatka. Bo tak się czuje. Katarzyna Grochola jest teraz nie tylko autorką powieści, w których zaczytują się tysiące kobiet, ale i najbardziej roztańczoną wśród polskich pisarek. A po treningach do "Tańca z gwiazdami" zasiada przed komputerem i kończy swoją nową powieść "Zielone drzwi". W książce, która ukaże się w maju, Grochola postanowiła opowiedzieć o sobie. Dlaczego i co w jej życiu zmienił taniec wyjaśnia nam pomiędzy wizytą u manikiurzystki a kolejnym treningiem. A wszystko zaczęło się od pewnego telefonu...

To sprawka Szymona

Kilka miesięcy temu zadzwonili do mnie z TVN-u. Zapytali, czy nie chciałabym zatańczyć. Przekonana, że macza w tym palce Szymon Majewski, wybuchłam śmiechem.
Zadzwoniłam do pięciu moich koleżanek, które też zaczęły się śmiać. Po trzech dniach śmiechu pomyślałam jednak, dlaczego nie? Przecież zawsze chciałam tańczyć. Od szesnastu lat mam nawet w domu buty do stepowania. To, że jestem momentami osobą publiczną, nie oznacza, że mam sobie odmówić przyjemności. Przecież pisarze robią różne rzeczy, na przykład siusiają, więc dlaczego nie mieliby tańczyć?

Pierwsze treningi

Łatwo nie było. Mojego partnera, utytułowanego tancerza z Czech Janka Klimenta, poznałam zanim jeszcze podjęłam ostateczną decyzję. Taki był mój warunek udziału w programie. I już po tym pierwszym spotkaniu wiedziałam, że jeśli mam tańczyć, to tylko z nim. Zdecydowałam się. Córka powiedziała, że przestaje oglądać telewizję. Tymczasem ja na pierwszym treningu znakomicie się bawiłam. W przeciwieństwie do Janka. Myślę, że był przerażony, kiedy przekonał się, z kim ma do czynienia, kompletne taneczne zero.
Najtrudniejsze w tańcu jest to, że trzeba się poddać. Przez całe dwa pierwsze tygodnie Janek krzyczał do mnie: "Katka, ja prowadu, ja prowadu". Zrozumiałam, że to nie żarty.

Pobudki o świcie

Przez ostatnie dwa miesiące mój dzień wygląda dość skomplikowanie. Wstaję o świcie, wychodzę i wracam po dziesięciu godzinach. W międzyczasie dzwoni redaktor z Wydawnictwa Literackiego w Krakowie i dopracowujemy moją najnowszą powieść. Zdradzę w niej ułamek swojej historii. Poczułam, że trzynasta książka może być o mnie, tak ku pokrzepieniu własnego serca.
Czeka mnie przy niej jeszcze sporo pracy, tymczasem mój kot ma akurat koci katar i trzeba go zawieźć do weterynarza. Moje zwierzaki myślą, że zwariowałam. Do tej pory w domu było spokojnie, wstawałam i zasiadałam spokojnie w fotelu zapalając papierosa, a tu nagle biegam po schodach, a papierosy odchodzą w siną dal. Nie siedzę też przed telewizorem, jak miałam w zwyczaju. Nie oglądam nawet powtórek odcinków "Tańca z gwiazdami" ze swoim udziałem, bo patrzeć na siebie to masakra.

Nie chodzi o pieniądze

Nie jestem aż tak bogata, jak by wskazywała na to moja popularność, ale teraz nie martwię się, że mi wyłączą prąd. Nie zawsze tak było. Pieniądze z pierwszej książki starczyły mi na kupno dwuletniego samochodu i założenie ogrzewania w domu. Ale nie to było najważniejsze. Liczyło się, że wreszcie zaczęłam pisać! Zawsze o tym marzyłam.
Tyle że los mnie prowadził krętymi ścieżkami. Wcześnie wyszłam za mąż, wcześnie się rozwiodłam, potem zachorowałam na raka i rokowania były dość rozpaczliwe. Ale nie załamałam się. Zostałam korektorką, potem redaktorem. W pewnym momencie uznałam, że najwyższy czas przestać odpowiadać na listy, a zabrać się za pisanie. To chyba dobrze, bo kiedy ostatnio w kiosku, na dworcu w Krakowie, poprosiłam o coś wesołego na podróż, pani kioskarka zaproponowała "To może Grocholę?".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Robert EL Gendy Q&A

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto