Zgorzelec: Chcieli pomóc córce, stracili 75 tys. zł

To kolejna taka sprawa, o której piszemy na naszych łamach. Kolejna, a mimo to wciąż zdarzają się następne. Tym razem oszuści wybrali starsze małżeństwo ze Zgorzelca i telefonując do domu podali się za córkę starszych państwa.

Kobieta poprosiła rzekomych rodziców o pieniądze, bo przydarzyło jej się wielkie nieszczęście. Staruszkowie nawet się nie zastanawiali. Przygotowali całą potrzebną kwotę i czekali aż przyjdzie do ich domu przysłana przez córkę osoba, która odbierze pieniądze.

Oczywiście to nie córka dzwoniła i oczywiście to nikt od ich prawdziwej córki zabrał przygotowaną kwotę. Akcję od początku do końca przygotowali złodzieje, którzy sprytnie prowadząc rozmowę telefoniczną ze starszymi ludźmi najpierw wyciągnęli od nich wszystkie informacje potrzebne do uwiarygodnienia się w roli córki, a potem wyłudzili pieniądze.

Policja prowadzi w tej sprawie dochodzeni i przestrzega. - To była modyfikacja metody na tzw. wnuczka - mówi mł. asp. Antoni Owsiak ze zgorzeleckiej policji. I ostrzega: - Jeśli ktoś telefonicznie podaje się za członka naszej rodziny i prosi nas o pomoc (najczęściej o pożyczenie pieniędzy), zanim to zrobimy zweryfikujmy, czy jest to rzeczywiście nasz krewny. Najprostszym sposobem jest zadzwonienie na znany nam numer telefonu osoby z naszej rodziny, za którą podaje się rozmówca. Jeśli natomiast przedstawia się jako członek rodziny, którego nie znamy lub nie pamiętamy, skontaktujmy się z innymi bliskimi osobami, które potwierdzą nam, że to jest faktycznie krewny i że takiej pomocy potrzebuje – radzi policjant.

Oszuści często podszywają się także pod pracowników opieki społecznej, administracji, a nawet wolontariuszy organizacji charytatywnych.

Jeśli cokolwiek wzbudzi nasze podejrzenia, powinniśmy natychmiast powiadomić policję, która zorganizuje pułapkę na telefonicznych oszustów.