MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Szklarska Poręba: Socjalna nędza a znany kurort

Violetta Pietrzak
- Nie czujemy się tu bezpiecznie - mówi Lilia Janicka
- Nie czujemy się tu bezpiecznie - mówi Lilia Janicka fot. violetta pietrzak
Mieszkańcy socjalnych budynków przy ul. Waryńskiego w Szklarskiej Porębie nie mogą spać spokojnie. Boją się o życie swoje i dzieci. - Część sufitu się zawaliła - mówi zdenerwowana Lilia Janicka, pokazując gołe, zawilgocone belki nad głową. - To cud, że nic nikomu się nie stało - dodaje.

Nie lepiej jest w 32 innych lokalach - dach przecieka dach, a ściany porasta grzyb. Wszystko wygląda tak, jakby zaraz miało się rozpaść.
- Kupiłem meble do kuchni, ale musiałem je wynieść, bo po prostu zgniły - tłumaczy Marian Frydrych. 23-metrowe mieszkanie dzieli z dwójką dorosłych dzieci. 19-letnia córka i 18-letni syn chcieliby mieć własny pokój, ale nie mają na to szans. Wszyscy muszą się gnieździć w dwóch malutkich pomieszczeniach. O łazience czy toalecie mogą pomarzyć. Nowy materac na łóżko piętrowe wystarcza na rok, bo po tym czasie wszystko jest tak zawilgocone, że nie da się na tym spać.

- Nawet szkoda tu coś zmieniać czy kupować nowe rzeczy - pan Marian załamuje ręce.
Już dwa lata temu było głośno o tym, że w tych budynkach, a właściwie barakach, nie można bezpiecznie mieszkać. Kontrole w obiektach socjalnych prowadzone były wtedy w całym kraju po tragedii, do której doszło w Kamieniu Pomorskim w nocy z niedzieli na poniedziałek, 12 na 13 kwietnia 2009 roku. Wtedy w tamtejszym budynku socjalnym wybuchł pożar. Ogień szybko się rozprzestrzeniał. W pożarze zginęły 22 osoby, w tym 6 dzieci. Prawie 20 osób zostało rannych. Hotel socjalny, który spłonął, miał betonową podstawę, jednak drewnianą konstrukcję, którą ogień strawił błyskawicznie. Długie korytarze bez klatek schodowych utrudniały ludziom ucieczkę i możliwość ewakuacji. By się ratować, lokatorzy skakali z okien, a swoje dzieci zrzucali na dół.

W Szklarskiej Porębie po kontrolach zmieniło się jednak niewiele, bo w mieście brakuje mieszkań socjalnych. - Wiemy o sytuacji na ulicy Waryńskiego i przystępujemy już do naprawy dachu - mówi burmistrz miasta, Grzegorz Sokoliński. Dach ma być wymieniony, a z czasem zostanie wykonany większy remont budynków. Powstanie w kilku etapach nowa konstrukcja. - Na razie możemy zrobić tylko tyle. Jeśli przebywanie w którymś z mieszkań zagraża życiu, to możemy zaproponować przeniesienie do innego mieszkania, ale na tej samej ulicy - wyjaśnia burmistrz.

To jednak na pewno nie zadowoli mieszkańców. Chcą nowych mieszkań w godnych warunkach. - Moje dzieci chorują na astmę od tej wilgoci, ręce wykręca, wszyscy cierpimy na reumatyzm - skarży się Marian Frydrych. Pani Lilia pomieszkuje teraz u swojej teściowej, bo z jej 4-miesięcznym dzieckiem strach tam wracać po tym, jak spadła część sufitu w kuchni.

Wielu lokatorów socjalnych baraków już długie lata czeka na lepsze miejsce do życia. Niestety, sytuacja szybko się nie poprawi.
Pojawiła się jednak iskierka nadziei. We wrześniu powinno być gotowych 7 nowych mieszań socjalnych i komunalnych. Gmina wciąż stara się o wsparcie z rządowego programu budownictwa socjalnego, bez którego nie jest w stanie zbudować nowych mieszkań. Jeśli je uzyska, postawi nowe bloki z mieszkaniami socjalnymi. Władze miasta zapewniają, że cała niezbędna dokumentacja jest już gotowa. Nikt jednak nie potrafi odpowiedzieć, kto i kiedy dostanie lokum. Na liście oczekujących jest 70 nazwisk. Współpraca: WIK

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto