Legnicka prokuratura wystąpiła do sądu o wydanie zgody na umieszczenie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym 55-letniego Jana S., mieszkańca podlegnickiej wsi Grzymalin.
O tym, że mężczyzna ten może zrobić poważną krzywdę, świadczy zdarzenie z 1999 roku. Napadł wówczas na mieszkańca swojej wsi. Zadał mu straszne rany nożem. Ludzie mówili, że "prawie wypatroszył go z wnętrzności". Ofiara cudem przeżyła. Biegli uznali, że Jan S. jest niepoczytalny. Sąd umieścił go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
Po kilku latach jednak został z niego wypuszczony. Wrócił do Grzymalina i horror rozpoczął się od nowa. Chory na schizofrenię człowiek napadał na ludzi. Groził, że ich pozabija. Wybijał okna w domach. Brudził drzwi i ściany. W minionym roku prokuratura wystąpiła do sądu o zamknięcie go w zakładzie. Biegli początkowo uznali, że Jan S. jest niepoczytalny. Przed sądem ta opinia się nie obroniła. Jan S. znów był wolny.
Już na początku stycznia tego roku napadł z siekierą na sąsiada, który jechał traktorem. Mężczyźnie udało się uciec. Potem zagroził mu, że zabije jego syna. W czerwcu rzucił się z widłami na mężczyznę, który kosił łąkę. Miał on szczęście, że zauważył napastnika w ostatniej chwili, gdy do niego dobiegał. Odwrócił się. Jan S. przestraszył się kosy i uciekł. Od tego czasu ataki agresji zaczęły się nasilać.
S. jest chory psychicznie, więc nie odpowiada za te przestępstwa. Czuje się bezkarny i tak jest w rzeczywistości.
Wobec nasilania się jego agresji, prokuratura ponownie wystąpiła 27 grudnia tego roku do sądu o umieszczenia chorego mieszkańca Grzymalina w zakładzie zamkniętym. Biegli uznali, że tylko w takich warunkach może być leczony.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?