Historia pompowni Port związana jest ściśle z uruchomieniem współczesnych wodociągów w mieście. Kilka miesięcy po tym, jak w 1871 r. z nowej wieży ciśnień Na Grobli do rurociągów popłynęła woda, magistrat zaczął szykować plany budowy kanalizacji. Po trzech latach gotowy był projekt budowlany szacujący koszty inwestycji na niecałe 5 mln ówczesnych marek. Plany ostatecznie zatwierdzono w następnym roku i niezwłocznie rozpoczęto pierwsze prace.
– W ciągu 5 lat zbudowano ponad 92 km kanałów, które podłączone zostały do 3767 posesji. Wtedy też, w 1880 i 1881 roku, polikwidowano ujścia starych kanałów, które odprowadzały ścieki do rzek – opowiada Miron Urbaniak, doktorant Uniwersytetu Wrocławskiego, który napisał pracę magisterską m.in. o rozwoju wodociągów.
– Niezwykle ważną rolę w nowym systemie kanalizacji miała odgrywać pompownia ścieków Port. Miała przetłaczać ścieki ze skanalizowanej części Wrocławia, m.in. ze Starego Miasta, części Krzyków i Śródmieścia pod dnem Odry na drugi brzeg – w kierunku pól irygacyjnych – dodaje Ryszard Nowakowski, kierownik działu marketingu i rozwoju w MPWiK, pasjonat historii wrocławskich wodociągów.
Budynki pompowni (hale pomp, kotłownię oraz domek dla pracowników) zaczęto stawiać na podwyższonym terenie w porcie miejskim w 1878 r. 28 czerwca 1881 r. pierwsze dwie pompy napędzane maszynami parowymi firmy Schichau z Elbląga zaczęły tłoczyć ścieki na pola irygacyjne. Tę datę traktuje się jako początek współczesnej kanalizacji we Wrocławiu.
Maszyny w gotyku
Pierwsze maszyny były w stanie pompować 500 litrów ścieków na sekundę. Nie przetrwały długo, ale z zachowanych dokumentów wynika, że robiły wrażenie także ze względu na detale dekoracyjne.
– Cylindry obudowane były drewnianymi boazeriami. Części konstrukcji, która zajmowała dwie kondygnacje, utrzymane były w duchu neogotyku. Szczególnie starannie wykonane zostały kapitele kolumn, na których wsparto odlane z żeliwa ażurowe elementy naśladujące gotyckie maswerki – opisuje Urbaniak (maswerk – architektoniczny detal złożony zazwyczaj z kół lub ich odcinków, stylizowanych liści itp. służący jako wypełnienie balustrad, prześwitów lub otworów okiennych – przyp. red.).
W pierwszych latach istnienia wszystkie pompy mogły przetoczyć w ciągu doby 247 tys. m sześc. ścieków. Gdy nie padało, w ciągu dnia jedna pompa pracowała przez 20-22 godziny, a w nocy, kiedy spływało mniej ścieków, tylko przez kilka godzin. Podczas opadów trzeba było włączać więcej pomp, bo wtedy do kanałów trafiała także woda deszczowa.
– Szybko okazało się jednak, że rozwój miasta jest tak intensywny, że pompownię trzeba rozbudować – mówi Nowakowski. Już 10 lat po uruchomieniu montowano kolejną pompę. Natomiast pod koniec XIX w. miasto postanowiło powiększyć cały kompleks.
Wieża z zegarem
Projekt nowej stacji pomp i kotłowni przygotował wówczas Richard Pluedemann, miejski radca budowlany (zasłynął stworzeniem projektów około setki budynków publicznych głównie w stylu neogotyckim, m.in. gmachu obecnej Biblioteki Uniwersyteckiej przy ul. Szajnochy). Do istniejących zabudowań poprzez łącznik dodał drugą monumentalna halę pomp. Nad nią górowały jeszcze wieża z zegarem zwieńczona ostrym hełmem oraz komin podwyższony do 44 m. Obiekty stanęły w 1901 r., a rok później ruszyły w nich nowe urządzenia. Były to dwie maszyny parowe firmy Borsig z Berlina, które napędzały pompy. Wtedy przestano korzystać ze starszych pomp z Elbląga, które stanowiły rezerwę. Niemcy zdemontowali je jednak jeszcze przed II wojną światową.
– Pompa Borsiga mogła tłoczyć jeden metr sześcienny ścieków na sekundę. Podobną wydajność mają polskie urządzenia z lat 60. i 70., z których korzystamy do dziś – porównuje Stanisław Tarczyński, mistrz pompowni Port.
W hali, której nie ominęły poważne zniszczenia w czasie wojny, do dziś przetrwała jedna pompa parowa. – Pracowała do 1972 roku, a wśród załogi są jeszcze pracownicy, którzy to pamiętają – zaznacza Tarczyński.
Budynek został starannie odrestaurowany, z wyjątkiem wieży zegarowej, która po odbudowie nie odzyskała już pierwotnego wyglądu. Dziś jest niższa, bo nie ma kondygnacji z zegarem, a jej czubka nie zdobi smukły hełm.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?