Nasza Loteria

Pierwszy na Dolnym Śląsku motoambulans już jeździ w pogotowiu w Jeleniej Górze. Jak pracuje ratownik na motorze? Na pewno szybciej

Adrianna Szurman
Adrianna Szurman
Jeleniogórski motoambulans pierwszy raz wyjechał do pomocy potrzebującym 15 sierpnia, ratownik spotkał się z dużą życzliwością, ale i zdziwieniem mieszkańców
Jeleniogórski motoambulans pierwszy raz wyjechał do pomocy potrzebującym 15 sierpnia, ratownik spotkał się z dużą życzliwością, ale i zdziwieniem mieszkańców Pogotowie Ratunkowe w Jeleniej Górze
Działa już pierwszy na Dolnym Śląsku motoambulans w Pogotowiu Ratunkowym, wpisany do rejestru jednostek współpracujących z systemem Państwowego Ratownictwa Medycznego. Ma go Pogotowie Ratunkowe w Jeleniej Górze, które od dwóch dni jest pionierem w naszym województwie w tej kwestii, ale będą kolejne motory w innych jednostkach. O takim rozwiązaniu myślą już także w Wałbrzychu. A jakie przemyślenia ma ratownik medyczny pędzący na motorze do wypadku czy domu pacjenta po pierwszym dyżurze?

- Budzę ciekawość, ale i dużą życzliwość, zarówno potrzebujących pomocy, jak i kolegów z branży czy innych służb. Ale, co najważniejsze, jestem w stanie szybciej dotrzeć do rannych, nawet 4 minuty przed kolegami - mówi nam Piotr Bednarek z Pogotowia Ratunkowego w Jeleniej Górze, który jako pierwszy wsiadł na motocykl jeżdżący jako motoambulans w powiecie karkonoskim.

Pan Piotr jeździ do pomocy motorem sam. - Oczywiście nie jestem w stanie zrobić wszystkiego tego, co zrobi zespół z karetki, ale podstawowe rzeczy na pewno. Zacznę np. resuscytację, podłączę elktrody defibrylatora itd. - wylicza.

Z pracą w pojedynkę problemu nie ma, pracował m.in. w Anglii jako jednoosobowa załoga tamtejszej karetki.

Wszyscy muszą się nauczyć, że do zdarzenia można wysłać motoambulans zamiast karetki

Jak podkreśla, teraz najważniejszą rzeczą jest, aby dyspozytorzy z Legnicy, którzy pod nr alarmowym 112 obsługują m.in. Jelenią Górę czy Wałbrzych wiedzieli, że taki motoambulans jeździ i jest w stanie szybciej niż karetka dotrzeć do niejednego zdarzenia. I pamiętać, że taki motor wjedzie tam, gdzie karetka nie może, choćby na leśne ścieżki w Karkonoszach. Zalet takiego rozwiązania jest mnóstwo, ale przede wszystkim motocykl nie utknie w korku na drodze szybkiego ruchu i szybciej go też można zaparkować na miejscu zdarzenia.

- Pierwszego dnia musiałem się przypominać dyspozytorom, bo nasz motoambulans nie działa na razie w ramach systemu ratownictwa medycznego, a poniekąd dodatkowo, ale jest wpisany do rejestru pojazdów współpracujących z systemem Państwowego Ratownictwa Medycznego - tłumaczy Piotr Bednarek.

I dodaje: - Ważne, by wszyscy nauczyli się, że pracujemy i można wysyłać nas do potrzebujących pomocy w różnych sytuacjach. Po co kierować zespół ratownictwa medycznego do pomocy w zniesieniu pacjenta, skoro mogę podjechać sam? Dzięki temu, karetka z dwuosobowym zespołem jest w gotowości, by jechać do wezwania i ratować życie - zaznacza Bednarek.[/cyt]

Ratownik na motorze szybciej dojechał do nieprzytomnego przy drodze w Jeleniej Górze

Pierwszego dnia dyżuru na motorze miał ręce pełne pracy, m.in. brał udział w akcji w czasie pożaru i reanimował nieprzytomnych. - Do osoby nieprzytomnej dojechałem cztery minuty szybciej od kolegów z karetki. To przewaga motoambulansu - mówi Bednarek.

Co ciekawe na pomysł zorganizowania takiego ambulansu w Jeleniej Górze wpadł dyrektor tamtejszego pogotowia, które w naszym regionie przeciera szlaki w tym temacie. Od przyszłego roku takie motoabulanse będą jeździły także w innych jednostkach pogotowia w całym kraju. Gdzie?

- Wszystko zależy od liczby mieszkających na danym terenie osób. Okazuje się, że na naszym terenie jest ich za mało, a ustawa nie obejmuje turystów czy kuracjuszy, dlatego chcemy pokazać, że taki motocykl jest u nas potrzebny i że dobrze się sprawdza - przyznaje Bednarek.

W jeleniogórskim pogotowiu pracuje 7 ratowników medycznych, którzy potrafią jeździć na motorze i którzy przejdą dodatkowe kursy kierowania motoambulansami, które są pojazdami uprzywilejowanymi. Motoambulans będzie pełnił dyżury 12 godzinne od czerwca do września, od godz. 7 do 19.

O takim motoambulansie już myślą także w Wałbrzychu. - U nas jest co najmniej 4 ratowników, którzy przyjeżdżają do pracy na motorze, a jeden dodatkowo na quadzie. Sam też mam prawo jazdy na motocykl - dodaje z uśmiechem Ryszard Kułak, dyrektor wałbrzyskiego pogotowia.

Jak mówi, wałbrzyska stacja jest zainteresowana wprowadzeniem takiego rozwiązania. - Jeszcze nie wiem dokładnie, gdzie takie jednostki się pojawią i jak dokładnie będą finansowane. Na pewno na Dolnym Śląsku będzie ich siedem, kilka trafi zapewne do Wrocławia, zakładam że Wałbrzychu także będzie jedna z nich - zaznacza dyrektor Kułak.

Ile kosztował motoambulans w Jeleniej Górze?

Jak wylicza pogotowie 30 685 zł to koszty i wydatki na wdrożenie motoambulansu (w tym zakup motocykla, wyposażenia, odzieży i kasków z interkomem dla kierowców.

  • 12 899 zł to kwota zebrana na ten cel na portalu zrzutka.pl
  • 8 070 zł to wpłaty bezpośrednie
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kolejna dawka szczepionki już dostępna!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto