MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Miśkowiak się przestraszył, więc zastąpi go Skórnicki!

Wojciech Koerber
Leszno 2008. Adam Skórnicki wygrywa pięć biegów i sięga po tytuł IMP. Z lewej Hampel (srebro), z prawej Walasek
Leszno 2008. Adam Skórnicki wygrywa pięć biegów i sięga po tytuł IMP. Z lewej Hampel (srebro), z prawej Walasek Archiwum
Trener Marek Cieślak znalazł brakujące ogniwo. Mistrz Polski z 2008 roku zgłosił się do WTS-u sam

W sobotni poranek prokurentka Wrocławskiego Towarzystwa Sportowego, Krystyna Kloc, poinformowała nas, że kontrakt z klubem podpisał Piotr Świderski. Była to jednak formalność, gdyż umowa została przedyskutowana i zaakceptowana dawno temu. Nam udało się natomiast ustalić, kto uzupełni skompletowany już niemal skład drużyny. No więc uzupełni go 33-letni Adam Skórnicki.
Kilka dni temu wydawało się, że brakujące ogniwo utworzy Robert Miśkowiak. Mistrz świata juniorów z 2004 roku był we Wrocławiu, poznał warunki, lecz chciał się jeszcze z nimi przespać. Odpowiedź miał dać w piątek. No i dał, ale nogę.

- Przestraszył się - uważa trener Marek Cieślak. - Umówiliśmy się, że w piątek da znać i powie, że jest albo w lewo, albo w prawo. Najwyraźniej boi się jednak ekstraligi. Nie ma co. Liczyłem, że obudzi się w nim żyłka zwycięzcy, a nie umie nawet zadzwonić i powiedzieć, że nie albo że jeszcze musi pomyśleć - dodaje, nieco zawiedziony postawą jeźdźca. Wygląda na to, że Miśkowiakowi raźniej w I lidze. Trafi więc zapewne do Gdańska lub Poznania.

Czy w pakiecie z psychologiem?
Problem zastępcy rozwiązał się sam.
- Może będą się ludzie śmiali, ale jestem już umówiony z Adamem Skórnickim - zdradza nam Cieślak. - On sam zadzwonił, bardzo chce i najpóźniej do środy pojawi się we Wrocławiu. Wtedy powinniśmy załatwić sprawę - precyzuje.

Pozostaje więc czekać na deklarację prezesa Lotosu, Macieja Polnego, że przyjrzy się postawie Skóry w przegranych barażach o pozostanie w ekstralidze. Nie ma co się przyglądać, Maćku. Skóra był w nich cieniutki jak rabarbar. W sumie nic dziwnego, skoro pieniędzy nie dostawał nawet na zapłatę VAT-u.

Przypomnijmy, że po tym, jak powrót do Wrocławia ogłosił Bjerre, prezes Polny pogroził znad morza palcem, że zajmie się tematem, bo Duńczyk nie jechał w barażach na swoim poziomie. Hmm. W decydującym meczu w Gdańsku punktował tak - 12 (3,3,3,3,0), przy czym zerówkę przywiózł w momencie, gdy goście postawili już pieczątkę na sukcesie. Według prezesa, sprawa jest jednak podejrzana. Żeby nie zostać posądzonymi o stronniczość, dodajmy, że na Olimpijskim zdobył Bjerre 10 oczek w 6 biegach. Tu zgoda. Tu mogło być ciut lepiej.

Skórnicki? Nie można nań patrzeć wyłącznie przez pryz-mat tegorocznych dokonań w Gdańsku. Tam, powtórzmy, pieniądze widział tylko na papierze. W Anglii i Szwecji kończył sezon na topie. Z Wilkami z Wolverhampton wywalczył mistrzostwo Elite League, pokonując w finale Swindon Robins. Miał w tym zresztą spory udział. W pierwszym meczu u siebie było tak - 10 (3,1,3,3), a w rewanżu tak - 9 (1,1,1,6!).

Skandynawską Elitserien skończył natomiast Skóra ze srebrem na szyi, a jego Vargarna Norrkoeping uległa w finale Lejonen Gislaved. Najpierw wygrała u siebie, wsparta 9 oczkami i bonusem ze strony Polaka (2,3,1,2,1). W wysoko przegranym rewanżu było zero i defekt.
Przed dwoma laty w Lesznie Skórnicki zdobył złoto IMP. W tegorocznym finale w Toruniu był szósty - 10 (3,3,2,2,0), choć jeszcze po czterech seriach pierwszy, ex aequo z Tomaszem Gollobem (złoto) i Krzysztofem Kasprzakiem (srebro).

- Będę miał zawodników, którzy wiedzą, czego chcą. I nie smutasów, bo Skóra to wesołek. Ma klasę. Już w latach 90., kiedy opiekowałem się młodzieżówką, spędziłem z nim w Afryce kilka tygodni. A poza tym za frajer mistrzem Polski się nie zostaje - po swojemu analizuje Cieślak. Dodajmy, że Skórnicki świetnie się też spisuje jako szalejący reporter Canal+ podczas relacji z GP. Biega, węszy, niucha, podsłuchuje wściekłego Pedersena, rzucającego w sędziego mięsem z parkingowej budki telefonicznej etc. A co robi inny reporter, Mirosław Kowalik? Nic. Stoi, smuci i zdradza oczywistości oczywiste.

Dodajmy, że niezłego bigosu narobił sobie Daniel Jeleniewski, chcąc zerwać kontrakt z WTS-em. - Dostałem wiadomość, że ekstraliga oddaliła jego pozew. Szkoda mi takiego zawodnika, ale też nie podoba mi się jego postawa. Nikt mu tu krzywdy nie robił, zawsze miał numer prowadzącego parę. Dobrze pojechał w Gdańsku, ale czy miałem się walnąć na ziemię i mu dziękować?! Wiele meczów miał też na wyjeździe kiepskich - przypomina Cieślak.

Dziś nie wiadomo jeszcze, jak sprawa się skończy. Jeśli kontrakt faktycznie zostanie utrzymany w mocy, Jeleń może mieć problem. WTS nie musi bowiem wypożyczać go tam, gdzie zawodnik zechce iść. Trzeba też dojść do porozumienia w sprawie odstępnego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto