Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Był wstrząs w kopalni Rudna

Urszula Romaniuk, AAG
Operator, 29-letni Dariusz Bednarek,  może mówić o szczęściu - nie doznał poważnych obrażeń
Operator, 29-letni Dariusz Bednarek, może mówić o szczęściu - nie doznał poważnych obrażeń Piotr Krzyżanowski
Silny wstrząs w kopalni Rudna 1100 m pod ziemią. Zagrożone było życie i zdrowie ośmiu górników.

Samoistny wstrząs o sile tzw. siódemki nastąpił w piątek przed godziną 11 w kopalni Rudna, 1100 metrów pod ziemią. W strefie zagrożenia znalazło się 8 górników, 7 zdołało się szybko wydostać na powierzchnię. Jednego - z raną ciętą głowy - przewieziono do lubińskiego szpitala. Pozostali nie wymagali hospitalizacji, więc wrócili do domu. Pod skałami, w kabinie wiertnicy, został uwięziony operator. Maszyna była całko-wicie przysypana. Rumowisko przed nią sięgało około 10 metrów. Przez cały czas ratownicy z górniczego pogotowia w Sobi-nie mieli kontakt z mężczyzną i podawali mu tlen. Najpierw próbowali dotrzeć do zasypanego z boku.

- Potem 30 ratowników ręcznie przebierało skały od góry, by wydostać operatora - relacjonuje Marek Kowalik, dyrektor techniczny Jednostki Ratownictwa Górniczo-Hutniczego w Lubinie.
Sami też musieli się zabezpieczać, żeby nie doszło do tragedii. Po ponad trzech godzinach akcji dotarli wreszcie do zasypanego górnika. Jeszcze pod ziemią zbadał go lekarz. Nie stwierdził poważnych obrażeń ciała. Po wywiezieniu na powierzchnię mężczyzna został ponownie przebadany, a potem przewieziony do lubińskiego szpitala na oddział chirurgiczny. Będzie mieć także rozmowę z psychologiem.

Jak wyjaśnił dyrektor Kowalik, to standardowa procedura w podobnych sytuacjach .
- Górnik ma ogólne potłuczenia klatki piersiowej oraz uraz głowy - powiedział nam Jarosław Jaroszewski, dyrektor ds. medycznych lubińskiego szpitala. - Pozostanie jednak na obserwacji.
Nie wiadomo, kiedy wyjdzie do domu. Dyrektor Jaroszewski dodał, że stan zdrowia pierwszego z poszkodowanych górników jest dobry. Ma powierzchowne rany głowy oraz klatki piersiowej. Najprawdopodobniej w poniedziałek mężczyzna opuści szpital.

Trzydziestu ratowników ręcznie usuwało skały, by dotrzeć do operatora.

Oddział G-11, na którym zdarzył się wstrząs, został natychmiast wyłączony z eksploatacji. Okoliczności wypadku zbada specjalnie powołana komisja z udziałem przedstawiciela Okręgowego Urzędu Górniczego we Wrocławiu.

To pierwszy w tym roku wstrząs w kopalniach miedzi. Wypadki się zdarzały (na początku stycznia na szybie SW-1 w ZG Polkowice-Sieroszowice, 1000 metrów pod ziemią, maszynista lokomotywy zmiażdżył palce dłoni podczas spinania wozów).

W zeszłym roku w kopalniach KGHM zginęło dwóch górników, jeden został ciężko ranny, a 31 lekko. W czerwcu w kopalni Polkowice-Sieroszowice skały przysypały ładowarkę, w której pracował górnik. Ratownicy wydostali go dopiero po pięciu godzinach. Akcja była utrudniona, bo na maszynę spadły duże kawałki górotworu. Wtedy, tak samo jak w piątek, uwięzionych pod rumowiskiem ludzi uratowały solidne kabiny maszyn. Kilka lat temu KGHM wymógł na producentach, żeby produkowali je bardziej wytrzymałe i zapewniające większe bezpieczeństwo, szczególnie podczas tąpnięć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co zrobić w trakcie wypadku drogowego?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto