MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pieszyce: Nie ma winnych cierpienia psów w Dobrocinie

Małgorzata Moczulska
Zwierzęta żyły w "pensjonacie" w fatalnych warunkach
Zwierzęta żyły w "pensjonacie" w fatalnych warunkach Dariusz Gdesz
Wczoraj w Sądzie Rejonowym w Dzierżoniowie odbyła się kolejna rozprawa w procesie burmistrza Pieszyc, Mirosława Obala.

Oskarżycielem samorządowca jest wrocławskie Stowarzyszenie Ekostraż, które twierdzi, że burmistrz, umieszczając psy w "Pensjonacie dla zwierząt" w Dobrocinie, gdzie umierały one z głodu i zimna, nie dopełnił obowiązku opieki nad bezdomnymi czworonogami.

Chodzi głównie o to, że firma prowadząca pensjonat nigdy nie miała wymaganego prawem zezwolenia na prowadzenie schroniska. Z dokumentów wynika, że zajmowała się tylko hodowlą zwierząt. Dlatego nikt jej nie kontrolował, a działy się tam straszne rzeczy, łącznie z zakopywaniem dziesiątek psów, które zamarzły w nieocieplanych boksach, oraz malutkich szczeniaków.

Burmistrz Obal nie pojawił się wczoraj w sądzie. Reprezentował go prawnik, który podkreślał, że jego klient nie przyznaje się do winy. Sąd przesłuchał za to Andrzeja Zwierzynę, komendanta straży miejskiej w Pieszycach. Zeznał, że zarówno on, jak i urzędnicy w ratuszu mieli dobre chęci i byli pewni, że zwierzętom nie dzieje się krzywda.

Podkreślał, że kiedy gmina umieszczała psy w Dobrocinie, warunki były dobre, a gdy okazało się, że właściciel o nie nie dba, kolejnej umowy już z nim nie podpisano.

- Prawda jest taka, że urzędnicy zdecydowali się na podpisanie umowy na odłów bezpańskich psów w gminie z tym pseudoschroniskiem, bo było tanie. Koszt umieszczenia tam jednego psa wynosił tylko 900 złotych, czyli dwa razy mniej, niż w przypadku sprawdzonych i rzetelnych firm - mówi Dawid Karaś z Ekostraży.

Burmistrzowi grozi do roku więzienia. Krzysztof S., właściciel "pensjonatu" w Dobrocinie, został już prawomocnie skazany na 10 miesięcy pozbawiania wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz 4-letni zakaz prowadzenia działalności związanej ze zwierzętami.

Kolejna rozprawa odbędzie się w listopadzie. Ma być na niej przesłuchany m.in. Czesław Barwicki, powiatowy lekarz weterynarii w Dzierżoniowie. To on ujawnił, w jakich warunkach żyją psy w "pensjonacie" i złożył w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez właściciela. - Kiedy przyjechaliśmy tam na kontrolę, po terenie "pensjonatu" biegały samopas wychudzone psy, w miskach nie było wody ani jedzenia - mówi Barwicki . I dodaje, że w klatkach, gdzie żyły zwierzęta, znaleziono częścio-wo zjedzone przez psy szczury, a w zamrażarkach na zapleczu zamiast karmy leżały zwłoki ośmiu psów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto