Norweski dziennik publikuje m.in. zdjęcia wieżowca przy ul. Krynickiej we Wrocławiu. To tam zarejestrowana jest internetowa firma, handlująca chemikaliami, której klientem był Breivik. Informację tę podawaliśmy już wczoraj.
Właściciel firmy został przesłuchany w charakterze świadka. Prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podkreślają jednak, że materiały, które sprzedał Norwegowi są legalnie dostępne. A sam zamachowiec, jako powód zakupy, podał logiczne wytłuczenie. - To były kontakty czysto handlowe, a sprzedawca nie miał pojęcia że materiały chemiczne mogły być wykorzystane do skonstruowania materiału wybuchowego - podkreślał już wczoraj wiceszef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Paweł Białek. - To były dwa zakupy, łącznie ponad 100 kg środków chemicznych - dodaje. - Surowce do swej bomby kupował on w wielu krajach, w Polsce jego zakupy były "marginalne".
Właściciel wrocławskiej firmy od wczoraj jest nieuchwytny dla mediów. Nie ma go w mieszkaniu, nie odbiera też telefonów i nie odpowiada na e-maile. - Mój syn jest niewinny. Nie miał pojęcia, do czego ten człowiek użyje tych środków - powiedział nam wczoraj ojciec wrocławianina.
Zobacz także: Breivik kupował chemikalia we Wrocławiu
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?