Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kiedyś miałem wszystko dziś jestem bezdomny

Katarzyna Kijakowska
Kiedyś miał wszystko dziś jest bezdomnym
Kiedyś miał wszystko dziś jest bezdomnym Projekt M.Ć
Był zamożny, miał firmę, był szczęśliwym ojcem i mężem. Dzisiaj opowiada nam jak to wszystko stracił i jak potoczyło mu się życie,że został bezdomnym.

Pan Zbigniew (imię zmienione) był zamożnym człowiekiem. Miał firmę, ładne mieszkanie, nowe samochody. I rodzinę. Choć wiele się w jego życiu zdarzyło do dzisiaj nie mówi złego słowa o swojej byłej partnerce.
- Byliśmy dobrym małżeństwem - ocenia po latach były oleśnicki piekarz, który zasłynął w mieście gorącymi bułkami, które w niedzielne popołudnie trafiały do sklepów. - W piekarni zaczynałem jako szeregowy pracownik, później zostałem kierownikiem, ajentem i wreszcie właścicielem interesu, z którym związałem się na kilkanaście lat - mówi oleśniczanin, który przez lata wspierał wiele lokalnych inicjatyw. - Sponsorowałem Pogoń, dawałem pieniądze dla biednych dzieci. Gdy mnie proszono, byłem gotów się dzielić tym, co miałem - opowiada i wspomina powódź z 1997 roku. - Pakowałem samochód i wiozłem ludziom chleb i wszystko czego potrzebowali.
Dzisiaj pan Zbigniew nie ma nic. Ani meldunku w dowodzie, ani mieszkania. Formalnie jest bezdomny. Mieszka w altanie na terenie jednego z oleśnickich ogrodów działkowych. Od sześciu lat. W murowanym domku ma łóżko, szafę na ubrania, regał na naczynia, niewielką kuchenkę. Nie ma tylko ogrzewania.
- Chciałbym kupić piecyk na węgiel, taki za 500-600 zł, ale to na razie poza moim zasięgiem - mówi. Jak człowiek zamożny znalazł się w miejscu, w którym jest obecnie? - W pewnym momencie coś zaczęło się psuć. Chyba alkohol miał tu spore znaczenie - przyznaje. - Wszystko szybko się potoczyło. Sprzedałem piekarnię, bo zacząłem tracić do niej serce. Potem odeszła żona, sprzedaliśmy mieszkanie. Pan Zbigniew kupił kolejne. Zamieszkał sam. - Ale na karku miałem komornika. Sprzedałem to mieszkanie, żeby oddać pieniądze i popełniłem najgorszy błąd - mówi. - Gdybym oddał je komornikowi, miasto musiałoby dać mi lokal socjalny, a w tej sytuacji mieszkanie mi się nie należy. Przecież je miałem, sprzedałem. Że na długi. To nikogo nie obchodzi.
Pan Zbigniew ma w Oleśnicy brata, niedaleko mieszka jego córka. - Brata często odwiedzam, do córki też zaglądam, ale nigdy nie zgodzę się, żeby u niej zamieszkać - mówi stanowczo. - Córka ma swoje życie, nie mogę być na jej łasce. Rok temu, gdy były duże mrozy, zostałem u niej na kilka dni. Ale wiem, kiedy trzeba się wycofać. Wiem, gdzie moje miejsce. Pan Zbigniew nie korzysta z pomocy opieki społecznej. - Zrezygnowałem z darmowych obiadów, gdy pracownica ośrodka zaczęła nalegać, żebym podał o alimenty swoje dzieci. Nigdy tego nie zrobię - mówi mężczyzna, który utrzymuje się z dorywczych prac. - Pomaga mi PCK, a ja, jak jest potrzeba, też wspieram Czerwony Krzyż. Przeładowuję towar, jeżdżę po meble - wylicza bezdomny, którego pytamy także o to, jak zamierza spędzić najbliższe święta. U córki? - Nie, raczej nie - mówi cicho. - Prędzej u siebie, albo, jeśli się trafi, na zastępstwie w ochronie.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto