Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zoopsycholog radzi: Uliczna mądrość psa

Marcin Wierzba, zoopsycholog
fot. Polskapresse
Każdy z nas na pewno widział miejskie psy podążające za swoimi ludźmi uliczkami miasta. Ich właściciele są z nimi cały czas. Niektórzy być może nie mają domu, mają za to różne smutne historie, w których towarzyszą im psy. Te psy mają "uliczną mądrość", która nie pozwala im na wpadanie pod koła pojazdów lub pakowanie się w inne tarapaty. Obok miejsca, gdzie pracuję, chodniki sprząta pewna pani. Zawsze towarzyszą jej trzy małe psy, które nie spuszczają jej z oczu.

Masz problem ze swoim czworonogiem? Poczytaj PORADY ZOOPSYCHOLOGA

Zwierzaki ignorują większość bodźców, których im dostarcza miasto. Nie zwracają uwagi na przechodniów (również tych z psami), nie wybiegają na ulicę, nic sobie nie robią z ulicznego hałasu. Jestem pewien, że nie przeszły żadnego formalnego szkolenia. Ich umiejętności wynikają z relacji nawiązanej z właścicielką. Sądzę, że odzwierciedla ona tę pierwotną relację, jaką nawiązali pradawni ludzie z pradawnymi psami. Działali oni kierowani intuicją i instynktem samozachowawczym. W procesie udomowienia psów nie brali przecież udziału instruktorzy szkolenia zwierząt. Co się w takim razie zmieniło, że teraz szkoleniowcy mają naprawdę dużo pracy, by uzyskać psa miejskiego "pod kontrolą"? Zmieniły się psy? A może ludzie, którym teraz psy towarzyszą? Zmienił się świat i czasy? Niewątpliwie zmiany zaszły w tych wszystkich istotach i obszarach, ale dlaczego nadal niektórym udaje się wychować zwierzę bez przestudiowania wielu pozycji bibliograficznych i pomocy specjalistów, podczas gdy większość wychowuje "na chybił trafił" i popełnia tak wiele błędów, że w końcu potrzebuje pomocy z zewnątrz i poszukując dobrych rad, trafia w chaos internetu lub testuje różne, często sprzeczne ze sobą metody postępowania?

Przeczytaj rozmowę z weterynarzem: Wrocławianinie nie ugotuj swojego psa!

Psy zmieniły się na pewno. Jeżeli niegdyś istniały typy użytkowe (do polowań, do stróżowania, do obrony, do ciągnięcia sań, do tępienia szczurów i do innych zadań), to teraz (szczególnie od XIX wieku) są psy rasowe, czyli zwierzęta wyhodowane specjalnie do zadań specjalnych. To trochę tak jak z ludźmi. Każdy potrafi się jakoś bronić, ale nie każdy może być agentem służb specjalnych. Agenci takich służb muszą być szkoleni specjalnie i występować w specjalnych mundurach służbowych. Psy szkolone do zadań specjalnych również "występują w mundurach" (cechy psychiczne i morfologiczne danej rasy). Agenci mogą jednak mundur ściągnąć, gdy są po pracy. Psy specjalne są cały czas w "mundurach", które je definiują.

To właśnie stąd wywodzą się stereotypy, których używamy podczas opisywania ras, które zamykają nam oczy na różnice osobnicze. Nie dopuszczamy do siebie myśli, że nie każdy labrador jest psem rodzinnym lub terapeutycznym i że nie każdy amstaff jest psem agresywnym lub mieszaniec w typie owczarka niemieckiego nie musi zachowywać się jak pies pasterski. Tworząc psy rasowe, co spowodowało ograniczenie puli genowej psa jako takiego, zafundowaliśmy sobie schemat myślowy, który ogranicza nam pole obserwacji i wyboru. Wybieramy niestety częściej rasę, a nie psa! Mało tego, żądamy od psa, by był idealnym ambasadorem swojej rasy. To trochę zbyt wiele.

Ludzie też się zmienili. Tylko niektórzy są ciągle w mniejszym lub większym stopniu uzależnieni od swoich zwierząt. Najbardziej zależni są ci, którym psy zastępują utracone narządy zmysłów lub utraconą sprawność ruchową. Cała reszta ma psy, które spełniają zupełnie inne potrzeby. Potrzeba bliskości, potrzeba opiekowania się jakąś istotą, pomoc w nawiązywaniu kontaktów socjalnych, zapełnianie pustki - to też bardzo ważne zwierzęce role. "Wpakowaliśmy" w nie zwierzęta, ponieważ nie umiemy radzić sobie z ludźmi. Przestaliśmy być wspólnotą, której byt zależy i od ludzi, i od ich zwierząt. Nakładamy więc na psy role, do których zostały stworzone, ale nie mogą ich do końca spełnić. Zwierzaki są więc na pozycji straconej.

Świat i czas zmienia się ciągle. Zamiast krzaków wyrastają wieżowce, zamiast zrównoważonej i rozumnej egzystencji - pojawia się pośpiech ciągle niewykonanych perfekcyjnie zadań. Zwierzę w nich towarzyszy. Musi się dostosować do codziennej bieganiny właścicieli, którzy wydają się zamknięci w działaniu lub jego braku. To oznacza cierpienie dla psów, które wynika z ich bezwarunkowego oddania.

Życzę Ci więc, Drogi Czytelniku, byś bez precyzyjnego przeszkolenia i treningu mógł pozamiatać, tak po prostu, ulicę w towarzystwie swojego psa

Poczytaj: Nie wolno zmuszać psa północy do życia na kanapie w salonie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto