Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Dzieci z domu dziecka polecą do Gdańska

Anna Gabińska
Nad mapą Małgorzata Czarny z Klaudią, Agnieszką i Renatą
Nad mapą Małgorzata Czarny z Klaudią, Agnieszką i Renatą Tomasz Hołod
Pięcioro podopiecznych Małgorzaty i Marka Czarnych z Rodzinnego Domu Dziecka z Kozanowa: 13-letni Zbyszek, 15-letnia Renata, 17-letnia Agnieszka (to jedno rodzeństwo) oraz 16-letnia Andżelika i 17-letnia Klaudia (drugie) poleci w czwartek (18.08) na wycieczkę do Gdańska. Dla wszystkich nastolatków będzie to pierwszy lot w życiu. - Ale nie ostatni! - zapowiadają bojowo, choć nie kryją, że trochę się jednak boją, jak to będzie w powietrzu przez półtorej godziny.

Wylecą z Wrocławia o godz. 8.10, a wrócą z Gdańska przed godz. 20. Zamierzają zobaczyć fontannę z Neptunem, Jarmark Dominikański, przejechać się kolejką do Sopotu. Pilotem wycieczki będzie Klaudia, bo uczy się w szkole turystycznej.

Przelot zafundowała im, podobnie jak dwudziestce innych podopiecznych domów dziecka we Wrocławiu, linia lotnicza Eurolot. Z Wrocławia do Gdańska zaczęła latać od 1 lipca. - Jesteśmy linią przyjazną nie tylko biznesmenom, ale też rodzinom, a szczególnie dzieciom. W końcu dzieci to przyszłość, także na-sza - tłumaczy Jacek Balcer, dyrektor marketingu Eurolot.com. - Chcieliśmy zafundować dzieciom frajdę pod koniec wakacji. Wkrótce podpisujemy umowę z Fundacją Dzięcięca Fantazja i będziemy spełniać marzenia chorych dzieci o lataniu - zapowiada.

Na wycieczce do Gdańska była już czwórka dzieci z Rodzinnego Domu Dziecka nr 1 przy ul. Sokolej we Wrocławiu. Dariusz Til, który wraz z żoną prowadzi tę placówkę, opowiada, że wypad udał się nad wyraz. Gdyby nie hordy turystów na Długim Targu, nikt nie miałby żadnych zastrzeżeń. Z panem Dariuszem poleciała dwójka jego dzieci: 13-letni Kacper i 16-letnia Daria, a także dwaj bracia, jego podopieczni: 11-letni Artur i 14-letni Mateusz. - Wszyscy poszliśmy odwiedzić Neptuna, w ogóle się nie zestarzał - opowiada pan Dariusz. Weszli na wieżę bazyliki mariackiej. Taksówkarz polecił im doskonałe miejsce na obiad: przy ul. Heweliusza, z kuchnią polską. Za dwudaniowy obiad z kompotem dla 5 osób zapłacili 100 zł.

- Artur, który wielu rzeczy się boi, przeżył lot bez problemu - mówi opiekun chłopców. Dwa dni później poszedł za ciosem i po raz pierwszy poszedł do dentysty. A Mateusz stwierdził, iż w życiu nie myślał, że poleci samolotem.

Czytaj także: Schetyna: Chciałbym, żeby Bono mnie poparł

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto