Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W proteście wobec wyroku TK wkurzeni sycowianie zablokowali miasto [ZDJĘCIA i FILM]

Beata Hadas-Haustein
Fot. Beata Hadas-Haustein
Zaostrzenie przez polski Trybunał Konstytucyjny ustawy antyaborcyjnej było punktem zapalnym, który spowodował, że Anna Hajducka z Sycowa postanowiła skrzyknąć dziewczyny i chłopaków z całego miasta, by umówić się z nimi na spacer po mieście w ramach protestu wobec takiej decyzji TK. Ostatnio tak restrykcyjne prawo obowiązywało w komunistycznej Polsce! Wśród organizatorów jesiennego spaceru byli: Anna Hajducka, Monika Bugała, Monika Morawska-Bryłka, Jagoda Nowak, Sara Smolis-Spychała i Kordian Ostrycharz. Kolejny spacer zaplanowano na środę 28 października!

Sycowianki i sycowianie spotkali się w sycowskim parku na skrzyżowaniu alei pomiędzy ławeczką Bironów a placem zabaw. To stąd do miasta wyruszył wielki spacer sycowianek i sycowian w proteście przeciwko skandalicznemu wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, który 22 października br. uznał przesłankę do aborcji z powodu wad letalnych płodu za niekonstytucyjną. Jest to drugie już złamanie kompromisu aborcyjnego zawartego w 1993 roku.

– Jesteśmy wkurwione i jest nas dużo, nawet w małych miastach – napisały inicjatorki spaceru w wydarzeniu na Facebooku. – Pokażmy się!

I rzeczywiście Syców pokazał, że w takich sytuacjach jest solidarny. Na ulicę wyszły zdaniem organizatorów nawet 2 tys. osób, głównie młodych ludzi, którzy idąc ulicami miasta skandowali hasła wymierzone w prezesa partii Prawo i Sprawiedliwość Jarosława Kaczyńskiego, w samą partię rządzącą, w kościół katolicki oraz wszystkich, którzy przyczynili się do złamania kompromisu aborcyjnego. Sycowianie maszerowali w asyście sycowskich policjantów, którzy wstrzymywali i zabezpieczali ruch na drogach, gdyż spacerowicze poruszali się całą szerokością jezdni. Na końcu uczestnicy marszu podziękowali policjantom.

Trasa spaceru przebiegała z parku przez ulicę Ogrodową, Jana Pawła II, Mickiewicza, Kaliską, Lawendową przez osiedle, potem znów przez Kaliską, Mickiewicza, Wojska Polskiego, plac Wolności, Wrocławską, do ronda i z powrotem do parku.

Pod biurem poselskim Beaty Kempy zapłonęły znicze.

– Decyzja o zorganizowaniu spaceru zapadła w niedzielę – poinformowała nas Ania Hajducka. – Ale już 22 października, gdy usłyszałam o orzeczeniu TK, wkurzyłam się. Nie może tak być, że państwo zabiera nam prawo do decydowania w tak delikatnej kwestii. Zadzwoniłam do kilku osób i doszliśmy wspólnie do wniosku, że nie możemy tego ot tak zostawić i że Syców nie może być ciągle z tyłu, jak to zwykle jest. Musimy się odezwać. Policjanci z własnej inicjatywy zabezpieczyli spacer, poprowadzili nas, zabezpieczyli, za co im jesteśmy ogromnie wdzięczni. Oczywiście przez cały czas przypominaliśmy o zachowaniu reżimu sanitarnego, zakrywaniu ust i nosa i zachowaniu dystansu.

– Było to dla mnie niesamowite przeżycie – ocenia Ania. – Kiedy odwróciliśmy się na rondzie i zobaczyliśmy, ile ludzi idzie z nami, serce się ogromnie cieszyło. Było może ze dwa tysiące osób. Syców pokazał, że potrafi. Więcej oczywiście było młodych osób, ale były też sycowianki i sycowianie po pięćdziesiątce.

Beata Kempa poucza

24 października na FB posłanka z Sycowa Beata Kempa napisała: – Dziś o 21.35 w TVP1 piękny film „Nieplanowane" - wyświetlaliśmy go w #PE. Niech to będzie spokojna odpowiedź na bezsilną irytację zła. Obejrzyj - może i Ty przejdziesz na stronę życia. Zapraszam.

W kolejnym poście zamieściła plakat z hasłem „Szanujmy życie najsłabszych tak jak swoje".

Jaką odpowiedź dla posłanki miały sycowianki? – Myślę, że Beata Kempa powinna popatrzeć na to, co się tu dziś wydarzyło – powiedziała Monika Bugała. – Dziś ludzie wykrzyczeli to, co myślą o aktualnej władzy. To, co się wyprawia, z demokracją nie ma nic wspólnego. Myślę, że ona powinna tu być i na to patrzeć. To, że nie poszliśmy pod jej dom, tak jak wkurzeni ludzie w innych miastach pod biura czy domy posłów, to tylko świadczy o tym, że nie zamierzamy stosować tych samych metod, co rządzący - metod zastraszania. Miał to być pokojowy spacer, demonstrujący nasze niezadowolenie z decyzji pisowskiej władzy. Niech popatrzy, niech oceni i niech się wypowie. Chętnie posłucham, co ma nam, sycowiankom, do powiedzenia.

Decyzja TK wcale nie chroni życia dzieci ciężko chorych, upośledzonych, bez głów, rąk, dzieci, które i tak po urodzeniu nie mają szans na przeżycie – przekonują sycowianki. – W jaki sposób rządzący zapewniają rodzinom z niepełnosprawnymi dziećmi pomoc? Wychować niepełnosprawne dziecko to seria ogromnych wyrzeczeń. Matki są pozostawiane przez tak zwane państwo same sobie. Niech zapewnią najpierw godny byt rodzinom, a nie zajmują się takimi rzeczami. Nie godzimy się na to, by państwo decydowało za kobiety! Każda kobieta powinna mieć prawo wyboru, decyzji, to się rozgrywać powinno w sumieniu każdej kobiety. To nie powinna być decyzja jednego czy drugiego posła!

– Jesteśmy przeszczęśliwe, że udało się zgromadzić tyle osób – dodaje Anna Hajducka i Monika Bugała. – Na końcu popłynęły łzy wzruszenia. Odzew był piękny. Tak właśnie trzeba robić. Z tym miastem można jeszcze dużo zdziałać. Dzięki temu, że wychodzimy do ludzi, ich świadomość jest większa. Poza tym my działamy poza podziałami. W tym mieście nie powinno być podziałów, każdy powinien mieć prawo się wypowiedzieć i z innymi współpracować. Zapraszamy do współpracy wszystkich. To, co mamy w Sycowie, jest przełożeniem tego, co mamy w kraju. Polskę mocno podzielono. Ale teraz Polacy pokazują, że w takich momentach są razem, zjednoczeni.

– Nasza pani prezydentowa powinna stanąć po stronie kobiet – zauważyła Monika Bugała. – Przykro stwierdzić, ale niestety nie uczyniła tego. Myślę, że gdyby wyraziła swoje zdanie, nie doszłoby do tego zaostrzenia przepisów. Kobiety w Polsce samotnie muszą walczyć o zwyczajne prawo głosu. Ona milczy - jest to dla mnie przykre i bolesne. Jako kobieta powinna nas wspierać.

Pozostały dwie przesłanki za aborcją

Aktualne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego jest drugą ingerencją TK w przepisy ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Pierwsza miała miejsce w 1996 roku. Trybunał w składzie, któremu przewodniczył profesor Andrzej Zoll, uznał za niezgodną z Konstytucją czwartą z istniejących wówczas przesłanek dopuszczalności przerywania ciąży. Pozwalała ona na usunięcie ciąży, gdy „kobieta ciężarna znajduje się w ciężkich warunkach życiowych lub trudnej sytuacji osobistej", co nazywano dopuszczalnością przerywania ciąży ze względów społecznych.

Tym samym pozostawiono trzy przesłanki dopuszczające terminację ciąży. Ostatni, nieludzki zdaniem wielu Polaków, wyrok zapadł w składzie, któremu przewodniczyła Julia Przyłębska, prezes TK z dwoma zdaniami odrębnymi sędziego Leona Kieresa i sędziego Piotra Pszczółkowskiego. Trybunał uznał za niezgodną z Konstytucją przesłankę dopuszczającą przerywanie ciąży, „gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu".

Pozostały więc dwie przesłanki pozwalające na legalną terminację ciąży – gdy stanowi ona zagrożenie dla zdrowia lub życia kobiety ciężarnej oraz gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. Jednak, zdaniem wielu, i te przepisy mogą przez taką władzę zostać zmienione.

Warto dodać, że ostatnie tak restrykcyjne prawo w naszym kraju obowiązywało w komunistycznej Polsce. Całkowity niemal zakaz aborcji obowiązywał do 1956 roku.

Trzeba wygrać wybory i to zmienić

Niestety wyrok TK jest ostateczny i niewzruszalny. Można go zmienić jedynie nową ustawą.

Na temat ostateczności wyroku wypowiedział się Bartłomiej Ciążyński, doradca społeczny prezydenta Wrocławia ds. tolerancji i przeciwdziałania ksenofobii oraz radca prawny: – Czytam opinie wybitnych prawniczek (Anna Rakowska-Trela, prawników (Marek Chmaj) i super aktywistek (Marta Lempart), których bardzo cenię, że to, co orzeczono przez nie-Trybunał to nie-wyrok, bo orzekali dublerzy pod przewodnictwem nie-przewodniczącej i jeszcze do tego z uchybieniami w procedurze (np. wadliwe uzasadnienie wniosku). I ja się pod tym podpisuje dwoma rękoma! Ale... Nic się nie stało? Na zasadzie „nie ma trupa, nie ma zbrodni”. Otóż nie. To zostanie opublikowane w Dzienniku Ustaw. W lexach, zbiorach praw przy przepisie o dopuszczalności aborcji ze względu na poważną wadę płodu pojawi się notka: „przepis uchylony na mocy wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października 2020 r.”. To nie wszystko. To jest „twarde” prawo, obarczone sankcjami, bo na mocy art. 152 Kodeksu karnego lekarz, który za zgodą kobiety przerywa jej ciążę podlega karze więzienia. Czyli stało się. To będzie obowiązywać. Będą legalne tortury kobiet, bo jak inaczej nazwać zmuszenie kobiety do donoszenia ciąży z uszkodzonym płodem (np. bez oczu, kończyn). Rzecz niebywała w cywilizowanym świecie. Średniowiecze. Ciemnogród. Gilead z „Opowieści podręcznej”. I to wszystko z wytarciem sobie gęby Konstytucją. Dlatego, nie ma co czarować, zaklinać rzeczywistości, łapać za słówka, prawniczyć, że nie-wyrok, nie-TK, bo choć to prawda, to piekło kobiet będzie. Po prostu, trzeba wygrać wybory i to naprawić. Ustawami.

– Oczywiście, kobieta, która nie chce urodzić chorego dziecka, zrobi wszystko, by nie urodzić – powiedziała dla „Rzeczpospolitej" prof. Teresa Gardocka, prawnik z Uniwersytetu SWPS. – Bogate wyjadą za zachodnią lub południową granicę, gdzie terminacja ciąży jest legalna. Biedniejsze na Ukrainę, gdzie również jest legalna, ale znacznie mniej bezpieczna. Biedne lub mniej zaradne zdadzą się na pokątne zabiegi, niebezpieczne dla zdrowia i życia. Jeszcze inne, które doświadczyły już ciąży z dotkniętym wadą płodem, nigdy nie zdecydują się na kolejną, wiedząc, że nawet najpoważniej uszkodzone dziecko będą musiały urodzić.

Prof. Gardocka dodała: – Żadna terminacja ciąży nie jest dobrem, może być tylko dużo mniejszym złem. Kobiety mają prawo do swego ciała, którego częścią jest płód. Nie wszyscy w Polsce należą do kościoła rzymskokatolickiego, który stoi za kształtowaniem prawa wbrew prawom kobiet. Nikt nie był nigdy w Polsce zmuszany do terminacji ciąży, to zawsze dramatyczny wybór kobiet. To zarazem część wolności kobiet, z której odebraniem kobiety nigdy się nie pogodzą. Państwo prawa nie ma prawa odbierać kobietom wolności wyboru w imię religii. Religia jest prywatną sprawą ludzi, także ludzi władzy, religia nikogo nie uprawnia do narzucania własnego prawa innym. Piekło, według kościoła, czeka niektórych po śmierci. Nikt nie ma prawa kreowania kobietom piekła na ziemi. Władza musi się opamiętać szybko, zanim ludzie ją do tego zmuszą. Każdy taki krok, jaki został wykonany 22 października, przybliża tę władzę do upadku. Tylko społeczny koszt doprowadzenia jej do upadku może być znaczny.

OBEJRZYJ RELACJĘ Z CAŁEGO TRWAJĄCEGO PÓŁTORA GODZINY SPACERU:

Obserwuj Syców, Dolny Śląsk i kraj na naszym fanpejdżu na FB

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na sycow.naszemiasto.pl Nasze Miasto