Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trestno i okolicę uratowała opatrzność

Jerzy Wójcik
Woprowcy i policja dowożą ludziom wodę i żywność
Woprowcy i policja dowożą ludziom wodę i żywność Paweł Relikowski
Nowy Dom, Opatowice, Trestno i Blizanowice już od czterech dni są odcięte od świata. Mieszkańcy mają co jeść i pić tylko dzięki ofiarności służb, głównie policji wodnej i WOPR-u. Ale nie narzekają.

- Dobrze, że skończyło się tylko na tym, bo w sobotę byliśmy o krok od tragedii i musieliśmy sobie poradzić sami, a o tym, że dziś mamy sucho w domach, zadecydował przypadek - wspominają.

Do Opatowic (część Wrocławia) ani Trestna (w gminie Siechnice) żadne służby nie dostarczyły na czas worków i piasku. Było sobotnie popołudnie, gdy poziom wody zaczął gwałtownie rosnąć. Mieszkańcy Trestna po wielu prośbach dostali w końcu worki, ale wciąż nie mieli piasku. Zdesperowani, by bronić swojego osiedla, znaleźli piasek na terenie kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP w Trestnie.

- To prawdziwa opatrzność boska, że ksiądz akurat zdecydował się na remont kościoła i zgromadził już piasek - opowiada Bogdan Wereżyński, zastępca sołtysa z Trestna. 15 mieszkańców, pracując bez przerwy, ułożyło na wale prawie trzy tysiące worków z piaskiem. Korona wału została podniesiona o wysokość czterech worków. Gdy woda zakryła pierwszy rząd, wszyscy zamarli. Na szczęście na tym się skończyło. Gdyby nie szybko zorganizowany piasek i ludzie, Trestno, a także Blizanowice, Opatowice i Nowy Dom prawdopodobnie pływałyby do dziś.

- Nie chcemy na razie analizować, kto nas na czas nie ostrzegł, kto nam nie pomógł - komentują. Z większą pomocą niż wszystkie sztaby miejskie i powiatowe przyszli mieszkańcy sąsiednich wiosek. Sławomir Ciesielski i Wiktor Drwal z Kotowic przyjechali do Trestna traktorem. Mieszkańcy śmieją się, że to podstawowy pojazd bojowy, który brał udział w obronie tych terenów.

Na wymyślonym przez ludzi specjalnym rusztowaniu (bo nie było przyczepy) można było dowozić worki na wał. Wał, który uratował ich dobytek. A gdzie były inne służby. Strażacy?

Strażaków było tu dwóch. Trochę nam pomogli, bo pokazali, jak fachowo układać wał

- Było ich tu dwóch. Trochę nam pomogli, bo pokazali, jak fachowo układać wał - wspomina Bogdan Wereżyński z Trestna. Teraz są policja wodna i Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, którym mieszkańcy dziękują na każdym kroku i obsypują ich komplementami. To właśnie policjanci i woprowcy na swoich łodziach cały czas dowożą picie, żywność i inne artykuły pierwszej potrzeby do odciętych przez wodę miejsc.

- Dlatego gdy w sobotę dostaliśmy rozkaz, by natychmiast przemieścić się na Kozanów, mieliśmy mieszane uczucia - wspomina młodszy aspirant Przemysław Kowalski z komisariatu policji wodnej. - Wiedzieliśmy, że jeśli przestaniemy pływać na Opatowice, Trestno i do innych miejscowości, kilkaset osób zostanie bez żadnej pomocy - dodaje.

Na szczęście dla nich rozkaz szybko odwołano i codziennie kilka policyjnych łodzi pomaga wrócić do normalności ludziom z odciętych przez wodę miejsc. I tak będzie jeszcze co najmniej przez kilka dni, zanim woda nie opadnie z ulicy Opatowickiej. Mieszkańcy pytają też, czy autobus MPK linii 120 nie mógłby dojeżdżać do miejsca, gdzie obecnie kończy się woda, a nie tylko do ulicy Międzyrzeckiej.

Rzecznik MPK obiecał nam, że dziś będzie to sprawdzane i w miarę możliwości kursy "120" będą wydłużane o kolejne przystanki.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto