„Gdzie burza?” – co jakiś czas, niczym automat, pyta Ariel w autorskim przedstawieniu Agaty Dudy-Gracz. Przerobiliśmy ją (każdy z nas), już dawno. Zwykle burza przynosi oczyszczenie. Nam nie, bo okopaliśmy się na swoich wyspach. I tak żyjemy: nędzni, brudni, otoczeni bibelotami i wspominający prawdziwe, soczyste, dawne życie. Niekoniecznie szczęśliwe, ale rzeczywiste.
Agata Duda-Gracz zaprosiła widzów do świata „po” szekspirowskiej „Burzy”. Prospero (świetny Zbigniew Ruciński z Narodowego Starego Teatru w Krakowie) przypomina wszystkich przegranych mędrców tego świata. Siedzi na zniszczonej, brudnej wersalce, ogląda telewizję i czaruje tę opowieść. Zaczyna prowokacyjnie: „czyś się kiedyś zastanawiała, bando kolesiów mająca bilety, co by było, gdybyś mogła tak do swego domu, na swoim własnym dywanie, pomiędzy kanapą a telewizorem umieścić wszystkich, którzy cię skrzywdzili?”
Prospero umieszcza przed nami ważne osoby ze swojego życia: córkę Mirandę (wspaniała, barwna Justyna Szafran), zmarłą dawno temu, ale na wyspie jego głowy mądrą i w sumie dającą sobie radę, żonę alkoholiczkę (Helena Sujecka po prostu jest na scenie, bardzo znaczącą obecnością), ducha Ariela (Ewelina Adamska-Porczyk szara, niczym duch ocalały z pożaru, perfekcyjna w najdrobniejszym ruchu). Kalibanów w przedstawieniu jest dwoje: to sąsiedzi zza ściany, obcy kulturowo, znienawidzeni, ale czasem przydatni. Grający małżeństwo Kalibanów Emose Uhunmwangho i Cezary Studniak budzą moje zrozumienie i pewne współczucie. Choć Ona jest zwyczajną prostaczką, a On agresywnym erotomanem, ale przecież wiem, że nie jest łatwo być sąsiadem tego przemądrzałego czarodzieja, Prospera.
Jest też Książę Ferdynand (bardzo udany gościnny transfer Sylwestra Piechury z opolskiego Teatru im. Jana Kochanowskiego), który daje nadzieję Mirandzie i sprawia, że jej oczy błyszczą. A kiedy na wyspę trafiają rozbitkowie (Bartosz Picher, Tomasz Leszczyński, Mikołaj Woubishet i Maciej Maciejewski), ich obecność właściwie niczego nie zmienia w życiu Prospera, tylko na chwilę burzy zastany układ. Ariel wciąż czeka na burzę i wymarzoną wolność, choć widać wyraźnie, że po skrzydłach zostały tylko osmalone łopatki, a wolność byłaby dla niego czymś nie do zniesienia, bo Ariel nawet nie umie już zrobić kroku poza wyznaczoną ścieżkę. Warto zwrócić uwagę na wszystkie szczegóły rządzące sceną. Spektakl w teatrze muzycznym muzyki ma tyle, co nic, ale Jakub Ostaszewski poskładał dźwięki doskonale pasujące do całości, a Emose Uhunmwangho dała dyskretne wokalne tło.
Meblościanka nie jest przeładowana przedmiotami, ale nie ma tam nic niepotrzebnego. Jest tu mnóstwo czarnego humoru, prześmiesznych monologów, jak choćby ten o szklance w doskonałym wykonaniu Justyny Szafran.
Jednak Agata Duda-Gracz, zręcznie operując szczegółami, pokazuje żywą, wielką całość. Nawarstwia historie, wszystkie rozpaczliwie smutne, jak ludzkie życie. Prospero już nie umie czarować i nie ma nadziei na poprawę losu. A my? Warto zobaczyć tę cudną fantazję, choć gwarantuję, że teatr Agaty Dudy-Gracz pełni funkcję oczyszczającej boleśnie burzy.
„Po Burzy Szekspira”,
scenariusz, reżyseria, scenografia, kostiumy: Agata Duda-Gracz,
muzyka: Jakub Ostaszewski,
choreografia: Tomasz Wesołowski,
reżyseria światła: Katarzyna Łuszczyk.
Występują: Zbigniew Ruciński (Prospero), Justyna Szafran (Miranda), Helena Sujecka (Stefania, Żona Prospera), Ewelina Adamska-Porczyk (Ariel), Emose Uhunmwangho (Kaliban-Ona), Cezary Studniak (Kaliban-On), Sylwester Piechura (Książę Ferdynand), Bartosz Picher (Telewizor), Tomasz Leszczyński (Pan Od Muzyki), Mikołaj Woubishet (Chuj-Gwiazda), Maciej Maciejewski (Tzw. Wszyscy), Janina Garbińska-Budzińska (Entuzjastka Pieśni Polskich).
Premiera w Teatrze Muzycznym Capitol 8 kwietnia.
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?