Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stowarzyszenie ORiN z Międzyborza na pikniku w leśniczówce

Beata Hadas-Haustein
Beata Hadas-Haustein
Członkowie Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych Odnaleźć Radość i Nadzieję z Międzyborza spędzili kilka dni w leśniczówce Szaraka.

W rocznych planach pracy międzyborskiego stowarzyszenia na rzecz osób niepełnosprawnych Odnaleźć Radość i Nadzieję ujęte są działania, które od wielu lat wpisane są na stałe w kalendarz.
Tak jest w przypadku tzw. lipcowych weekendów w leśniczówce, którą co roku udostępnia zarząd Koła Łowieckiego „Szarak”. Położona w urokliwym miejscu leśniczówka sprzyja rekreacji. Tak było i tym razem. Niemal pięćdziesięciu członków stowarzyszenia relaksowało się w dniach 28-29 lipca na łonie natury. Pomimo że żar lał się z nieba i niektórzy wydzielali niemal hektolitry potu, to nie zabrakło chętnych do udziału w grach i zabawach oraz zawodach sportowych.

Z inicjatywy Anny Suchockiej w sobotnie popołudnie w dwóch grupach wiekowych urządzono podchody. Wśród dzieci nie do pokonania był sześcioletni Wiktor, który bezbłędnie wykonał wszystkie zadania. Wiele radości dostarczyła też loteria fantowa. Każdy los stanowił wygraną, ale wykupienie fantu loteryjnego wymagało zaprezentowania umiejętności wokalno-aktorsko-oratorskich. Najbardziej podobała się zabawa wodnymi balonami, które przy lekkim dotknięciu pękały. Paweł Hazubski i Grzegorz Sieradzki nieźle się napracowali, napełniając sto balonów wodą przy pomocy specjalnego urządzenia. Balonowy prysznic chłodził przyjemnie nagrzane słońcem ciała.

Po upalnym dniu wszyscy chętnie zasiedli przy wieczornym ognisku, racząc się grillowaną kiełbasą i kaszanką. Rozmowy, śpiewy i gawędy pani Jagody Błasiak o tajemnicach kosmosu i gwiezdnych przestworzach trwały do bardzo późnych godzin. Część uczestników, która nocowała w leśniczówce, kontynuowała „nocne Polaków rozmowy” niemal do białego rana.

Niedzielne przedpołudnie przebiegało na relaksowaniu się. Część leżakowała, niektórzy spacerowali po lesie, dzieci baraszkowały na trawie. Tylko w kuchni w pocie czoła (upał dawał się we znaki) ekipa gastronomiczna pod kierunku Ewy Hazubskiej przygotowywała obiad. Popołudnie wszyscy spędzili na totalnym „nicnierobieniu”. Po wyśmienitym obiedzie, wbrew wszelkim zasadom, postanowiono zawiązać co nieco sadełka.

Wspólny weekend sprzyjał pogłębianiu więzi, wzajemnym poznawaniu się i wspieraniu. Takie formy spędzania wolnego czasu zbliżają ludzi do siebie, kumulują pozytywną energię. Rodzi się refleksja, że przynależność do określonej grupy społecznej czyni człowieka wewnętrznie mocniejszym, że wspólnie spędzony czas choć na chwilę pozwala zapomnieć o bólu i troskach, z którymi trzeba się zmagać codziennie. Uczestnicy sobotnio-niedzielnego wypadu z całego serca dziękują wszystkim osobom, które w jakikolwiek sposób przyczyniły się do organizacji pikniku. W szczególności są to: prezes Stanisław Jędrasiak i zarząd Koła Łowieckiego „Szarak”, właściciele piekarni Kołacz, prezes OSM w Międzyborzu Barbara Szczerba, właściciele firmy rzeźniczo-wędliniarskiej Król w Ose, Anna Suchocka – pomysłodawczyni gier i zabaw.

Teresa Ossolińska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto