Seksowny Konkurs Sztuki Złotniczej

Wśród nadesłanej biżuterii zaroiło się więc od odlanych w srebrze lub zrobionych z innych materiałów piersi, pup, sutków, wagin, penisów, jąder i kopulujących par. Obradujące wczoraj międzynarodowe jury te najbardziej dosłowne, sztubackie niekiedy nawiązania do zadanego tematu z zasady odrzucało.

Na główną wystawę zakwalifikowano prace bardziej subtelne, jak na przykład gustowny srebrny kolczyk z lukrem do wpięcia w język czy nad wargę. Różowy pierścień, którego kształt może kojarzyć się zarówno z parą w namiętnym pocałunku, jak i ze ściśniętymi piersiami. Albo naszyjnik z podwiązki - jak tłumaczy autor - najbardziej zachwycającego detalu kobiecej mody z lat pięćdziesiątych. Nazwiska zdobywcy Grand Prix i pozostałych nagród muszą pozostać tajemnicą do 20 maja, kiedy zostanie otwarta wystawa najlepszych prac złotników.

Zobacz też: Zdjęcia z Festiwalu Srebro "Sexi"

Dużo mniej grzeczną biżuterię zobaczymy w holu starego ratusza (teatr), który podczas festiwalu będzie pełnić funkcję salonu odrzuconych. Pojawi się tam kolia, w której szlachetne kamienie zostały zastąpione przez zamknięte w szklanych fiolkach prezerwatywy.

Przypominający smoczek do ssania srebrny pierścień ze sterczącym dziarsko penisem. Naszyjnik, który można nosić zwyczajnie, na dekolcie, lub jako majteczki bikini. Dopasowane kształtem do matczynej piersi srebrne dzbanuszki na mleko i cukier, piękne jak naczynia liturgiczne. Prowokacyjny wisior z różowym wibratorem. Pasek ze sprzączką udającą pępek. Misternie utkana ze srebrnych nici dłoń, która po zawieszeniu na szyi kobiety obejmuje jej pierś. Zamknięty w pudełku z otworem na rękę implant biustu, do pomacania. I tak dalej.

- Temat był interpretowany rozmaicie. Poziom konkursu oceniam jako wysoki - mówi zasiadająca w jury prof. Jivan Astfalck z Birmingham.

Zobacz też: Na stadionie wypijemy piwo i zagramy w kręgle