Lewandowski, Szczęsny i Fabiański zostali przesłuchani w hotelu w Warszawie, podczas trwającego tam zgrupowania kadry. Dlaczego? Bo wpłacili pieniądze na leczenie rzekomo chorego chłopca - Antosia.
Okazało się, że internetowa zbiórka była oszustwem. Lewandowski, Szczęsny i Fabiański padli jej ofiarą. Robert Lewandowski wpłacił aż 100 tysięcy złotych.
Przypomnijmy, że wrocławska prokuratura poszukuje uczestników zbiórki na „chorego Antosia”. Zbiórka była oszustwem, darczyńcy są więc pokrzywdzeni. Brakuje 3 tys. osób.
Wrocławska prokuratura apeluje za naszym pośrednictwem do wszystkich, którzy wspierali akcję zbiórki na ratowanie Antosia, rzekomo chorego na nowotwór wzroku, żeby zgłaszali się na policję. To przyspieszy śledztwo wszczęte w tej sprawie w lipcu. Wtedy do aresztu trafił organizator fałszywej dobroczynnej akcji - 23-letni Michał S.
To była bardzo głośna sprawa. Po internetowych informacjach o Antosiu, który błyskawicznie traci wzrok, do akcji włączyło się wiele znanych osób. Pieniądze wpłacił m.in. piłkarz Robert Lewandowski z żoną. Łącznie zebrano pół miliona złotych od ponad sześciu tysięcy osób.
Niedługo przed swoim zatrzymaniem i aresztowaniem Michał S. poinformował publicznie, że zwrócił Robertowi Lewandowskiemu jego wpłatę. A piłkarz zadeklarował przekazanie tych pieniędzy na inny cel charytatywny.
Dziś wszyscy darczyńcy są w tej sprawie pokrzywdzonymi. Zgodnie z prawem, żeby śledczy mógł zakończyć sprawę i posłać do sądu akt oskarżenia, musi wszystkich odnaleźć i przesłuchać.
Do prokuratury spływają protokoły przesłuchania z całej Polski. Do tej pory udało się dotrzeć do połowy pokrzywdzonych. Gdyby uczestnicy zbiórki sami zgłaszali się na policję, bardzo przyspieszyłoby to śledztwo.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?