Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rafael Barbarzyńca kontra Złoty Bożek - czyli głogowska szopka noworoczna

Kacper Chudzik
Tradycyjnie już, jak każdego roku, przygotowaliśmy dla naszych czytelników szopkę noworoczną. Tym razem zabierze nas ona w odległą przeszłość, do czasów barbarzyńców i zapomnianych przez historię królestw.

W czasach po zatonięciu Atlantydy, ale przed narodzinami synów Ariów, nastał niezwykły wiek, gdy na świecie zrodzili się bohaterowie tacy jak Rafael Barbarzyńca, wielki mag Jhan Zubon czy awanturnik Dudkus. Do dziś krążą legendy o ich przygodach. Poznajcie jedną z nich.

Sala tronowa królestwa Pislandu. Trwa narada między przywódcami imperialnej armii.

Vojthas - Słuchajcie, słuchajcie co postanowiłem, choć długo się w tej sprawie z myślami biłem. Jak kazał nasz imperator, czas rozszerzyć granice. Zdobyć więc trzeba Głogów, co o tym myślicie? Miasto to jest bogate, położone na cennych złożach. Lecz nie na mieczach zdobyć je przyjdzie, ani nie na nożach. Nie chcemy go przecież spalić, a po dobroci włączyć. By również jego skarby, nietknięte do korony przyłączyć. Co ty na to ojcze?

Jhan Zubon - Odważne plany mój synu, lecz wcale nie są one proste. Od lat czterech już prawie, tam nad różowym mostem - mieszka wróg mój odwieczny, barbarzyńca z północy. By pokrzyżować te plany, zrobi co w jego mocy. Lud go tam kocha, odkąd ubił potwora. Dla twoich planów zdobywczych, jest to prawdziwa zmora.

Vojthas - Kim jest ten dzikus ojcze, czemuż mam się go lękać? Przecież jeden wojownik, nie będzie nas nękać!

Jhan Zubon - Nie jeden, bo ma też swoją kompanię. Mag Pitrus go wspiera sztuczkami, a awanturnicza Martha do ucha podszeptami. Już raz mnie on pokonał, stawać w szranki znów nie chcę. Po co mi jakiś Głogów, gdy rządzę w Kagiemce? Zyski tam są z kopalni, żyć mi, a nie umierać. Z barbarzyńcą Rafaelem, ktoś inny musi się ścierać.

Vojthas - Co więc radzisz, może w twych księgach jest sposób? Poszukaj w swej bibliotece, jak pozbyć się takich osób.

Jhan Zubon - Czytać już nie muszę, bo w głowie mi już świta. Popatrz synu na gwiazdy, jak Wenus się z Marsem styka. Koniunkcja jest idealna, jak głoszą podania... Wezwać możemy pomocnika, do tego zadania! Patrz mój synu i ucz się, oto magiczna sztuka!

Jhan Zubon zapala świece przy magicznym okręgu i czyta inkantacje z księgi. W pewnym momencie coś błyska, coś piska, a świece gasną i wszędzie pojawia się dym. Gdy Zubon z osmaloną twarzą rozwiewa opary, w okręgu spostrzega postać, od której emanuje światło.

Złoty Bożek - Kto mnie wzywa, czego chce?

Vojthas - Chyba przyzwałeś jakiegoś boga!

Złoty Bożek - Nie boga, lecz Bożka! Wielka to różnica! Jam jest nieprzebyta wiedzy krynica. Wiem wiele o polityce i historii. Co mam Wam opowiedzieć, uczniowie moi?

Jhan Zubon - Czy my Ci na uczniów wyglądamy Bożku ze szczerego złota? Na pewne miasto przyszła nam ochota. Głogów się ono zowie, pomóż nam nim zawładnąć. Nie jest to wcale proste, łatwo jednak zgadnąć. Strzeże go barbarzyńca i jego ekipa. Ten dzikus Rafael, ciągle mi umyka!

Złoty Bożek - Znam ja dobry sposób, na twój problem Jhanie. Wcale nie trzeba walczyć, mój przebiegły panie. Pod piwnicami ratusza leżą tam podziemia. Labirynt nieprzebyty, pełen bestii i cienia. W samym jego centrum, leży skarb pogrzebany. Zdobądź go, a problem będzie zażegnany. To klejnot Serce Głogowa, klucz do duszy miasta. Kto weźmie go do ręki, miłości głogowian zazna. Daj mi kilku ludzi i konie na drogę. To klejnot Serce Głogowa zdobyć ci pomogę!

Vojthas - Idealnie! Do dzieła!

Od kolumny w sali odrywa się zakapturzona postać i kryjąc się w cieniu opuszcza komnatę. Tego samego dnia wysyła wiadomość do Głogowa.

Kilka dni później, podziemia pod ratuszem.

Rafael - Oj Martho, Martho, na cóż nam to było? Błądzimy w tym labiryncie, żarcie się skończyło. Na domiar złego, strasznie mnie coś suszy. Czemuż żem na przygodę, bez wina wyruszył? A gadał mój tatko, wielki wódz Ricardo: nie chodź chłopcze bez bukłaka, zwłaszcza gdy upalno. Daleko jeszcze?

Martha - Ludzie Cię uwielbiają mój Panie, już cię do ratusza chcieli. Co z tego jednak, jeśli szlag to strzeli? Jak mówił szpieg Leszko, mój człek tam w Pislandzie, ten mag Jhan Zubon poszedł już po bandzie. Wezwał Złotego Bożka i wysłał go po Serce Głogowa. Jeśli Bożek je zdobędzie, możemy się już pakować!

Rafael - O nie! Nikt z mej komnaty w ratuszu wyrzucać mnie nie będzie! Zhubon i jego Bożek serca nie zdobędzie! Po moim trupie!

Pitrus - Robi się coraz cieplej, głęboko zeszliśmy. Nie wiem czemu serca, wciąż nie znaleźliśmy. Musi być gdzieś w pobliżu, tak w księdze pisało. Chodźmy dalej śmiało!

Drużyna przedziera się przez podziemia. Nagle wychodzi do wielkiej pieczary, pośrodku której w powietrzu wisi ogromny rubin. Klejnot świeci. W tym samym momencie z drugiej strony do jaskini wszedł Złoty Bożek z kompanami.

Złoty Bożek - Znaleźliśmy... A co to? Kto tam się pałęta? Toż to Rafael i jego drużyna kopnięta! Chyżo, zdobyć mi klejnot panowie! Nim się barbarzyńca do niego dorwie!

Rafael - Po moim trupie Bożku ze złota! Skrzyżuj ze mną ostrza, pokaż czyś chwat, czy miernota!

Bożek, Rafael i ich towarzysze zaczynają walczyć na miecze. W tym czasie dwie postacie korzystając z zamieszania próbują ukradkiem dostać się do klejnotu.

Dudkus - Haha! Patrz na nich Slavkusie, gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Serce Głogowa zdobędzie tylko osoba bystra. Bierzmy klejnot i w nogi, po władzę w miasteczku. Dosyć już bycia starostą, w okolicznych wioseczkach! Ty będziesz królem, ale tylko z nazwy. Wiesz dobrze przecież, że ja będę wydawać rozkazy!

Slavkus - Od dawna o tym marzyłem, wreszcie tej chwili dożyłem!

Złoty Bożek - A co to? Zdrada! Ktoś klejnot zakosił! Szybko! Łapać zuchwalca! To nie on będzie go na szyi nosił!

Rafael - Choć raz się zgadzam!

Walczące strony ruszają na Dudkusa i Slavkusa. Rozpoczyna się trójstronna walka, a klejnot co chwile przechodzi z rąk do rąk. Wszystkiemu przygląda się starzec, którego nikt do tej pory nie zauważył. Nagle pstryka on palcami i klejnot pojawia się w jego dłoni. Walczące strony przerywają zdezorientowane.

Starzec - Co to za draka? Co to za hałasy? Brak wychowania? Toć nie wiecie, że w tej jaskini jest zakaz pojedynkowania? Człowiek nie po to został pustelnikiem, żeby go budzić rano szczękiem broni i krzykiem.

Pitrus - Kim jesteś dziadygo? Oddawaj nam Serce!

Złoty Bożek - Oddawaj, oddawaj! Bo cię poturbujem wielce!

Dudkus - Ale oddawaj nie tym dzikusom, tylko w dobre ręce, to znaczy nam!

Rafael - Dzikusom? O żesz ty... Ja ci zaraz popalić dam!

Starzec - Cisza! Jam jest były król Głogowa. Od lat już Serce w tej jaskini chowam. Ten je dostanie, co lepszą rzecz dla Głogowa zrobi. I nie próbujcie mnie bić, bo to nie przystoi!

Złoty Bożek - To jasne, że my więcej zdziałamy. Wraz z imperatorem Pislandu pieniądze miastu damy. Zbudujemy nowy stadion, by dać ludziom igrzyska. I zoo w centrum miasta, by każdy mógł lwa zobaczyć z bliska...

Martha - I może jeszcze frytki do tego?

Slavkus - My przy ratuszu dziurę zakopiemy! I stajnie pod ziemią tam wybudujemy, by każdy mieszczanin miał gdzie schować konia... A jak już o koniach mowa... To za darmo po mieście karoce puścimy. Żeby się zacnym mieszczanom nóżki nie męczyły.

Rafael - Już cztery lata z bestią, co dziurę wykopała, walczyć ja próbuję. I co? Ty od tak sobie, stajnie tam zbudujesz? A potwór co dziury broni? Co z nim zrobisz chłopie? Toć póki on żyw, dziury nie zakopiesz! Ja cudów nie obiecam, ale patrzcie ile już zdziałałem! Sam jeden TBS zbudowałem! Taki ze mnie mocarz!

Złoty Bożek - A jak o dziurach mowa, to my jedną wykopiemy! A potem ją wodą zalejemy. Będą tam sobie mieszczanie wędkować.

Starzec - Dosyć, już dosyć. Obiecać każdy może! Tak naprawdę klejnot wam nie pomoże! To tylko legenda, wierzą w nią naiwni. Głogowianie nie są głupi, żebyście ich klejnotem zmamili. Chcecie Serca Głogowa? Guzik wam ono da. Serca samych głogowian, zdobyć Wam najpierw trza.

Slavkus - Tośmy taki kawał na darmo tu złazili?

Dudkus - To zmienia postać rzeczy całkowicie... Mam nadzieję Rafaelu, że nie chowasz urazy, za ten wybryk mały? Może się teraz jakoś dogadamy? To ja może sobie na moje stanowisko wrócę cichutko?

Slavkus - Ja i tak naprawdę nie chciałem tej władzy, nie gniewajcie się koledzy drodzy!

Rafael - Idźcie, pókim dobry... Ale jeszcze się z Wami policzę! Niech no tylko Złotego Bożka i jego kompanię oćwiczę... A gdzie oni?

Złoty Bożek ulotnił się i przegrupowuje siły gdzieś w strefie nieopodal królestwa Legnicy.

Złoty Bożek - Jeszcze o mnie usłyszycie! A póki co swym małym zwycięstwem się cieszcie!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto