Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezes Lokomotivu: Śląsk nie jest lepszy, awansujemy

Mariusz Wiśniewski
Bułgarzy narzekali na niegościnność we Wrocławiu. Jak potraktują Śląsk, który od dziś  jest w  Sofii?
Bułgarzy narzekali na niegościnność we Wrocławiu. Jak potraktują Śląsk, który od dziś jest w Sofii? FOT. PAWEŁ RELIKOWSKI
Szef Lokomotivu oskarża Śląsk o niegościnność. W czwartek o 19.30 rewanż w Bułgarii.

ZOBACZ: Wszystko o występach Śląska w pucharach

- Zapominamy o lidze i koncentrujemy się na spotkaniu w Sofii - mówili po ligowej potyczce z Górnikiem Zabrze (1:1) piłkarze Śląska. Tymczasem Bułgarzy o rewanżu zaczęli myśleć zaraz po powrocie do kraju i rozpoczęli pewnego rodzaju grę. Bo tylko w ten sposób da się wytłumaczyć słowa prezesa Lokomotivu Nikolaja Gigowa.

- Przez dwa dni musieliśmy absolutnie sami organizować sobie cały pobyt w Polsce, bez jakiejkolwiek pomocy gospodarzy - grzmiał w bułgarskich mediach. - Coś takiego zdarzyło się pierwszy raz. Musiałem nawet sam zamówić sobie taksówkę na odprawę techniczną. Zaproponowali nam też, byśmy przyjechali taryfą na oficjalną kolację. To oburzające!

Podczas rywalizacji w europejskich pucharach istnieje niepisana zasada podejmowania gości - albo oni sami sobie organizują cały wyjazd, albo wszystko cedują na gospodarzy, a w rewanżu sytuacja się odwraca. Śląsk wysłał przed meczem we Wrocławiu zapytanie do Lokomotivu, czy mają zająć się ich pobytem w Polsce, czy sami wszystkim się zajmą i sobie zorganizują. Bułgarzy, podobnie zresztą jak wcześniej Dundee United, wybrali tę drugą opcję.

- Drużynę i oficjeli Lokomotivu traktowaliśmy tak samo jak naszych rywali ze Szkocji - opowiada Michał Mazur, rzecznik piłkarskiego Śląska. - Przedstawiciele Dundee United byli zachwyceni naszą gościnnością, a Bułgarzy wręcz przeciwnie. Najpierw powiedzieli, że sami się wszystkim zajmą, a później zarzucają nam, że nikt się nimi nie zajmował - dodaje.

Ale na tym kontrowersyjny miliarder, który nie ukrywa, że ma wpływowe znajomości w bułgarskim rządzie, nie poprzestał i atakował Śląsk dalej. Chodziło między innymi o decyzję UEFA zmiany gospodarza pierwszego pojedynku. Pierwotnie oba zespoły miały się zmierzyć w Sofii. Wówczas jednego dnia w stolicy Bułgarii musiałyby się odbyć dwa spotkania eliminacji Ligi Europy (gra też Lewski Sofia). UEFA zmieniła więc miejsce pierwszego starcia na Wrocław. Gigow w bułgarskich mediach stwierdził, że Śląsk zarzucał mu działania prowadzące do zmiany kolejności meczów.

- Miarka się przebrała! - grzmiał Gigow, którego majątek szacuje się na 350 mln dolarów (dorobił się na handlu bronią). - Graliśmy trochę w pucharach i wiemy, jak się organizuje mecze. Nie można tego natomiast powiedzieć o Śląsku. Wystarczy porównać z Metalurgiem Skopje. Tam komunikacja była na wysokim poziomie i nie mieliśmy podobnych problemów.

Dla wielu postronnych obserwatorów działania prezesa Lokomotivu są prowadzone z premedytacją i mają na celu postawić w jak najlepszym świetle bułgarski klub przed rewanżem. W ten sposób Gigow będzie chciał wpłynąć na delegatów UEFA, których na pewno ugości w taki sposób, aby długo jeszcze wspominali wyjazd do Sofii. Czy będzie to miało wpływ na końcowy wynik meczu? Raczej nie. Ale z drugiej strony... w rewanżowym pojedynku Lokomotivu z Metalurgiem gospodarze mieli dwa rzuty karne, a goście kończyli mecz w dziesiątkę.

- Śląsk nie jest od nas zespołem lepszym. Wygramy w rewanżu i awansujemy dalej - stwierdza prezes Lokomotivu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto