Firmy mają zobowiązania, podpisane umowy, za zwłokę trzeba będzie płacić kary. Unijne dofinansowania także zobowiązują do dotrzymania terminów. Tymczasem nikt nie przewidział tego, że sceny jak z II wojny światowej znane będą i w XXI wieku.
- Co roku wiele kamienic jest odnawianych. Na rusztowaniach słyszeliśmy zawsze pracowników, rozmawiających po ukraińsku. Teraz obawiam się, że rewitalizacja nie będzie taka łatwa. No i podobnie z budową mieszkań – martwi się Jadwiga Kaczmarek z Zielonej Góry.
Stowarzyszenie Wykonawców Elewacji podaje, że w firmach budowlanych w Polsce średnio aż 60 proc. wszystkich pracowników to Ukraińcy.
Jak słyszymy w jednej z zielonogórskich firm poszukujących pracowników - obcokrajowców, w tym przede wszystkim Ukraińców, w Lubskiem legalnie zatrudnionych są tysiące osób zza wschodniej granicy.
- U nas mówimy o tysiącu, a jesteśmy średnią firmą pośredniczącą w zatrudnieniu – informuje nas jej przedstawiciel. – Jedni wyjechali od razu, inni się jeszcze zastanawiają, ściągnęli tu swoje rodziny. Ale myślą, by wyjechać i walczyć za ojczyznę.
Czy to duży problem dla lubuskich firm?
Liczba pracowników zmniejszyła się m. in. w fabryce telewizorów przy ul. Złotego Smoka w Gorzowie, która zatrudnia kilkuset Ukraińców.
- Po wybuchu wojny część osób zrezygnowała z pracy i byli to pracownicy, którzy postanowili wrócić do ojczyzny. Nie był to jednak masowy odpływ, więc praktycznie go nie odczuliśmy i nie miało to znaczącego wpływu na działalność fabryki. Ten brak rąk do pracy może być odczuwalny dopiero w drugiej połowie roku, bo w branży elektronicznej zazwyczaj jest to czas wzmożonej produkcji przez zbliżającym się okresem świątecznym - mówi Tomasz Jeziorkowski, dyrektor ds. zasobów ludzkich w TPV Polska.
Obecna sytuacja to nie lada wyzwanie również dla firm z branży budowanej, logistycznej oraz przemysłowej, bo to głównie one zatrudniają pracowników z zagranicy.
- Na rynku pracy obserwujemy teraz takie mocne przetasowanie. Ze względu na sytuację wojenną wyjeżdżają od nas mężczyźni, którzy do tej pory pracowali jako budowlańcy czy kierowcy. I to właśnie te branże cierpią teraz najbardziej. Praktycznie wszyscy lokalni przedsiębiorcy, którzy zatrudniają u siebie ukraińskich mężczyzn mówią o dużym spadku zatrudnienia - mówi Dorota Siedziniewska-Brzeźniak z Idea HR Group.
Szansą na zapełnienie kadrowych braków może być jednak napływ uchodźczyń z Ukrainy.
- Wiadomo, że większość kobiet znajdzie zatrudnienie w innych branżach niż mężczyźni, ale na szczęście mamy taki rodzaj pracy, że na wielu stanowiskach możemy zatrudnić również panie, które tę ewentualną lukę wypełnią - mówi Tomasz Jeziorkowski.
Firma Iwaniccy Meble Tapicerowane z Gubina zatrudnia pracowników z Ukrainy, ale w skali całej firmy nie jest to duża liczba.
- Mówimy o ok. 5 procentach wszystkich pracowników - przyznaje Andrzej Iwanicki.
Czy wielu z nich wróciło do Ukrainy, aby bronić ojczyzny oraz swoje rodziny?
- W przypadku naszej firmy to jedynie pojedyncze przypadki. Ale w naszym regionie są zakłady, które zatrudniają znacznie większą liczbę pracowników z Ukrainy - przyznaje A. Iwanicki.
Takie firmy to chociażby Dirks czy Homanit w Krośnie Odrzańskim, gdzie pracuje wielu Ukraińców.
Wiele mniejszych firm, które są podwykonawcami lubuskich inwestycji, także zatrudnia Ukraińców. Starają się pomóc w ściągnięciu rodzin pracowników.
- Niektórzy chcą zapewnić najbliższym bezpieczeństwo, a sami wyjechać. Inni postanowili jednak zostać w Polsce z rodziną – słyszymy od przedstawicieli zielonogórskich firm. A te starają się nie tylko wysyłać busy na granicę, ale także wynająć mieszkania (i płacić za pierwsze miesiące), co jednak już nie jest taką prostą sprawą. Lokali do wynajęcia brakuje.
W niektórych zawodach jak spawacz, kierowca, operator urządzeń mężczyzn zastępują kobiety, które uciekły przed wojną z Ukrainy. - Ale to tak jak w przypadku panów, trzeba przeprowadzić solidne szkolenie, zanim zaczną pracę. Uprawienia odbyte na Ukrainie jednak różnią się od polskich oczekiwań pracodawców – słyszymy w firmie zatrudniającej obcokrajowców. – Teraz zgłasza się więcej Białorusinów, którzy w obliczu wojny, nie chcą zostać w swoim kraju. Nie zgadzają się z tym, co się dzieje. Jest też spore zainteresowanie ze strony Gruzinów, a także mieszkańców Meksyku.
Na lubuskich budowach zatrudnieni są także Rosjanie
- Wspólnie pracują z Ukraińcami. No i pojawiły się tu też pewne problemy, trzeba było dużo tłumaczyć, że oni są w Polsce, bo nie zgadzają się z polityką Rosji itd. – mówią przedstawiciele firm, zatrudniających obcokrajowców.
Innym problemem, z którym przyjdzie się borykać, może być i ten, że coraz częściej polscy pracownicy są inaczej traktowani niż ukraińscy. - Rozumiem, że trzeba pomóc, że jest tragedia. Ale w pracy powinniśmy mieć takie same warunki. Place czy możliwość dojazdu. A Polaków nikt się nie pyta, jak dotrą do firmy, chociaż mieszkają kilkanaście kilometrów dalej – mówi jeden z pracowników.
Obecnie wiele inwestycji drogowych ma przerwę ze względu na zimę. Jak będzie z ich realizacją, czas pokaże. Czy uda się zastąpić Ukraińców mieszkańcami innych krajów, czy polskimi pracownikami? – Jak nie będzie ruchu na budowie, to nie będą mieli zajęcia architekci, projektanci i tak to się łańcuszek nakręci – mówi przedstawiciel architektów. – A to właśnie te inwestycje napędzają gospodarkę.
Przedsiębiorcy starają się pomóc, wesprzeć
W żagańskim Bartexie pracują głównie kobiety, w tym wiele Ukrainek. - Gdy wybuchła wojna tylko jeden pracownik wyjechał na Ukrainę - opowiada Anna Bardzik-Buganik, szefowa firmy. - Mamy z nim kontakt, jest ze swoim synem. Kobiety organizują pomoc dla uchodźców. Wyjeżdżają na granicę po dzieci i rodziny. Staramy się wspierać Ukrainę, jak możemy, np. kupując paliwo czy leki.
A Bardzik-Buganik podkreśla, że pomagają też niemieccy kontrahenci. - Jeden z nich zadeklarował, żeby do każdego produktu, a zamawia ich wiele, dodać 1 euro i te pieniądze przeznaczyć na pomoc dla Ukrainy. Inny postanowił zawrzeć kontrakt, właśnie po to, żeby wesprzeć ukraińskie, pracujące kobiety.
Szefowa Bartex-u zapowiada zatrudnienie dla uchodźczyń, które będą chciały podjąć pracę w zakładzie.
Także sieci sklepów spożywczych chcą zatrudniać pracowników. Ogłoszenia w języku ukraińskim pojawiają się nie tylko na ich stronach internetowych, ale także w sklepach.
Ilu Ukraińców pracuje w Polsce?
Nikt dokładnie nie wie, ilu obecnie pracuje w Polsce Ukraińców, ilu wyjechało. Padają szacunkowe dane. Według Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej w Polsce pracować może obecnie około 2,1 mln Ukraińców, z czego 1,3 mln to mężczyźni. Szacuje się, ze w budownictwie 28 procent (373 tys.) wszystkich pracowników to właśnie Ukraińcy. Do tego doliczyć trzeba tych, pracujących na czarno… Podobnie jest w branży magazynowo-transportowej (30 proc.).
Straż Graniczna podała, że od wybuchu wojny na Ukrainę z Polski wyjechało 62 tys. osób (stan na 2 marca), w tym 58 tys. stanowią obywatele Ukrainy.
[współpraca: Magdalena Marszałek, Małgorzata Trzecionkowska, Łukasz Koleśnik]
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?